niedziela, 5 września 2010

Poemat mojej melancholii z kontrą

Po pierwsze:
Skończyła się niedziela i trza znów wyjść do złego świata.
Kontra: bez kontry.

Po drugie :
Zajebałam pomysł na tekst Wojaczkowi i teraz się boję, zę mnie rodzina pozwie do sądu.
Kontra: Może nie przeczytają.

Po trzecie:
W dodatku jestem mało kreatywna, bo już podobny tekst publikowałam na forum psycho, tylko melancholia była inna.
Kontra: trudno. Każdy ma melancholię na jaką zasłużył

Po czwarte:
Włosy!!! czy ja się kiedyś uczeszę sama?
Kontra: może kiedyś...

Po piąte:
7 stopni na zewnątrz. Zimno!
Kontra: no, taka pora roku, że zimno.

Po szóste:
Ale mnie jest zimno...
Kontra: skarpety wdzieję i herbaty se zrobię

Po siódme: ale pranie nie chce schnąć!
Kontra: w końcu kiedyś wyschnie.

Po ósme:
Mama ma w środę biopsję
Kontra: będzie dobrze! będzie dobrze! będzie dobrze

Po dziewiąte:
Na czwartek zaplanowane spotkanie z władzą wykonawczą
Kontra: może nie będą mi wyrywać paznokci...ani nie wyłupią oczu...

Po dziesiate:
9 nieodebranych połączeń
Kontra: i chuj, w końcu jest niedziela.

Po jedenaste:
Od rana zaś będzie dzwonił
Kontra: no ,będzie, od tego w końcu jest telefon, żeby dzwonił

Po dwunaste:
Używam brzydkich wyrazów...
Kontra: w zasadzie nie muszę, ale lubię

Po trzynaste:
Wydałam już wszystkie prawie pieniądze
Kontra: mama mi dziś powiedziała, że pieniądze właśnie po to są, zeby je wydawać.

Po czternaste:
Luby z fochem
Kontra: a właściwie, czemu ja się tym przejmuję? W końcu to jego foch...

Po piętnaste:
Jeść mi się chce, a jak będę jadła na noc to dupę będę mieć, jak armata.
Kontra: nie jeść, albo się nie przejmować

Po szesnaste:
Czy jest jeszcze ktoś, kto nie widział "Czterej pancerni i pies" ?
Kontra: a co mnie to obchodzi? mam przecież pilota...

Po siedemnaste:
Chwyciłam gołą ręką gorącą blachę z piekarnika.
Kontra: jak się ciulem urodzisz, to kanarkiem nie zdechniesz...

Po osiemnaste:
O co mi właściwie chodzi?


http://www.wojaczek.art.pl/krucjata/poemat_mojej_melancholii.html

17 komentarzy:

  1. Niezły ten poemat, chociaż ja nie jestem miarodajna w tym temacie. Nie znam się na tym, ale mi się podobuje :)

    Do "po ósme" trzymam kciukasy i wysyłam pozytywnych myśli moc na środę :) Będzie dobrze :)

    Do "po osiemnaste" uczyli mnie kiedyś, że jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze ;> Znaczy Ty wiesz i ja wiem prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po dziewiętnaste:
    Zajebiście mi się to wszystko spodobało!
    Kontra:poczytam jeszcze w wolnej chwili,bo
    jak mam czytać byle co to wolę "TO"
    ;)


    Po dwudzieste:
    znalałam wiele punktów dotyczących mnie(nawet bardzo wiele!)
    Kontra:pomyślałam,że nie tylko ja jestem zakręcona i czasami "łapię zawiechę":)


    Po 21(skrócę pisanie) pozdrawiam serdecznie:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Anovi- a jak o nie pieniądze, to o seks...
    http://www.youtube.com/watch?v=lAPwvPrtDMk

    Za kciuki dziękuję z całego serca.

    Cześć Jaśka :)Fajnie, że zajrzałaś :)
    Na razie zbytnio nie rozgłaszałam, ze zachciało mi się pisać, bo nawet nie wiedziałam, czy nie stracę serca do tego pisania. Ale chyba mi się spodobało, to myślę, ze można już spraszać na imprezę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po dwudzieste...nie ma co dodać:) Jak znajdę to dopiszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. :)
    Oj jest co dodać :)))
    Do kontry punktu 17 - cierpię na papryczkowe poparzenie... wiedziałam, ze papryczki będa ostre i ubrałam rękawiczkę. Tylko nie na tą rękę...

    Fajowo, że przyszłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po ochnaste...to Ty od pierwszego września piszesz tak smacznie i aromatycznie i ciepło i domowo i miło...a mnie zawołałaś dopiero dziś???
    Kontra...wybaczam ;-) bo jednak o mnie pamiętałaś.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za wybaczenie :)
    Nie wiedziałam, czy mi się nie odechce pisać ;)
    No tak sobie pomyślałam, że trochę zostawię do czytania, zanim zawołam :)

    Smakosiu kochana, zajrzyj tez do Anovi- i smacznie i uczta dla oka też :)

    Tak się cieszę, ze zajrzałaś :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już tam byłam, ale brak tego "nazwa/adres URL" przy wyborze profilu i nie mogę się podpisać. A uczta jest, oj jest :-))

    OdpowiedzUsuń
  9. A nie masz konta google?
    Zawsze możesz się podpisać u dołu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zmieniłam, specjalnie dla Ciebie smakosiu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Juhu!!! :-) Już biegnę!

    OdpowiedzUsuń
  12. I w końcu ja tu trafiłam po poszukiwaniach Ciebie... Znać mi nie dałaś ale trudno, sama sobie poradziłam :) Świetnie piszesz i proszę o jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  13. miala byc i u mnie impreza, zjechal glowny protagonista z czterema fochami.
    Kontra: moze mogl byc jeszcze wiekszy foch,
    bohater imprezy powitalnej w ogole moglby olac impreze, moglam miec straszny katar i nie urzadzic zadnej.
    Odbylo sie wedle trzydziestej mozliwosci: bohater z fochem, impreza powitalna udana, nie wiadomo na jaka czesc, ale imprezowo sie udala.
    A i kulinarnie tez.
    Bo i z czelusci wrony czasem tez szlachetny golabek wyleci. No wlasnie i powiem, ze bylo
    wysmienicie.
    Za zaproszenie dzieki, tylko na Boga nie zamykaj
    bloga. inga

    OdpowiedzUsuń
  14. Heja Inga
    Bloga dopiero otwarłam, to na razie chyba zamykać nie będę.

    A co jedliście?

    Bardzo się cieszę, że przyszłaś.

    OdpowiedzUsuń
  15. aaa, jeszcze :)

    Widziałaś, jaką szatę ma ten blog?
    :)To na Twoją cześć :)

    OdpowiedzUsuń