sobota, 26 kwietnia 2014

Co to jest?

Chodzi mi o kształt.
Mojej siostrze to przypomina prehistoryczne ptaszysko. Mamie- ośmiornicę. Mojej siostrzenicy- kota ( ale to nic dziwnego, bo jej wszystko przypomina kota)

Przy okazji dementuję pogłoskę, jakoby woda po gotowaniu ziemniaków, była dobra dla rąk ;>
Ta wrząca- na pewno nie jest :P

Co to jest? Jakiś owad może?

czwartek, 10 kwietnia 2014

Lubię owieczki

Kiedyś sobie uzmysłowiłam, że moje imię pochodzi od słowa "agnus" - baranek.
I ja też taka owieczka jestem - zważywszy na rzeczy, które mi się przydarzają ;> W stylu wylania sobie wrzącego krupniku na... plecy, albo przeganiania muchy z własnej nogi... siekierą.
Lubię owieczki, bo się identyfikuję :)

Najpierw kartki.

A to Soren :) Tak przynajmniej miał na wizytówce :P
Breloczek do kluczy, z jednej z serii Nici. Dostałam od jednego z moich najulubieńszych klientów, bo z Sorenem wpadliśmy sobie w oko, od pierwszego wejrzenia, a mnie by nie przyszło do głowy wydac 20 zł na breloczek do kluczy :P
 Ma trochę brudną mordkę, bo wiele razem przeszliśmy :)
Soren! Idziemy się kąpać ;>

A tę już znacie :P
Bardo dobra ilustracja, jak mi czasem wszystko opada ;>

Nie kolekcjonuję owieczek- jakby się kto pytał.
Po prostu musi miec w sobie, to "coś" :)

I na koniec, a propos, (albo i nie a propos) Rzeczy się czasem wydają inne, niż są ;>

wtorek, 8 kwietnia 2014

Kartki na wiosnę

Znów musiałam uspokoić ręce.
Zrobiłam więc kartki.
Żółte z zielonym motywem. I jajem.
Z motywem gniazda.
Z motywem gałązek.

Zielone z jajcami.

Jeszcze mam z łowieckami, ale zdjęcie mi się jakoś nie zrobiło.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Niezbyt mi zielono, ale się staram...

Jakoś tak nagle zrobiła się wiosna... Rejestrowałam jej drobne kroczki, ale jakoś tak mało uważnie.
I nagle zrobiła się taka na całego.

Poszłam wczoraj wychodzic wkurwa, żal i takie rożne, na hałdę. I spiraciłam brzózki. Jedni wypatrują bocianów, ja podglądam brzózki :)
I znów mi się nie udało przypilnować. Jest taki moment, że jednego dnia na brzozie sa zielone szpileczki, a już za moment wylaniają sie takie wdzięczne, misterne listki. I mimo pilnowania ;> ona ( brzoza) te swoje listki pokazuje jakoś tak z zaskoku :) Jednego dnia ich nie ma, a następnego - już są.

Pamiętacie moją gałąź?
Do wczoraj miałam na niej ciągle dekorację bożonarodzeniową ( ciiiii :P wiem, że już od miesiąca trwa Wielki Post, ale pracowałam i te świecidełka ciągle mi umilały wieczory :) )
No, ale w obliczu tego nagłego wybuchu zieloności, zaczęły  mi trochę już zgrzytac.
Zmusiłam się jakoś do zdemontowania tego dawno skończonego sezonu i teraz moja gałąź wygląda tak:


Mam jeszcze taką wiosnę:
I taką:

A tak to wygląda w całości:

Mam jeszcze szafirka, ale na razie to maleństwo jest.

Byłam wczoraj zobaczyć, co się dzieje na balkonie. Ale bardzo przygnębiający to widok. Dziś sobie wyznaczyłam zadanie- podlac wszystkie skrzynki i zobaczyć, czy coś ruszy. Na razie zarejestrowałam tylko jeden zielony listek lubczyku.
Kupiłam nasiona maciejki i groszku pachnącego, ale na razie są w torebkach.