czwartek, 24 marca 2011

Mała jasność z rana

To, co w panice robi się by podnieść poczucie własnej wartości, tak naprawdę w nie pośrednio, z zaskoku i z opóźnionym zapłonem godzi.

Ot, taka konstatacja faktu.
Z wewnętrznym imperatywem do uzewnętrznienia tej małej jasności.


A tak poza tym, to wczoraj doświadczyłam wzruszenia, które gdzieś mi siedzi pod czaszką.
Jechaliśmy za taką kolumną tirów bez naczepy. Zamiast naczepy: pogrzebowe wieńce.
Tak się składa, że jechaliśmy w to samo miejsce, tylko z innym celem. Oni jechali odprowadzić i pozegnać swojego kolegę, my jechaliśmy realizować swoje życiowe zadania.
Nie potrafię nie zatrzymać się na chwilę, by przystanąć nad tym i pochylić głowę.

czwartek, 10 marca 2011

Panu już podziękujemy...

Panu budyniowi...

Fragment filmu "Czekolada" (<- klik*) 


Gdyby zatrzymać film pomiędzy szóstą a siódmą minutą, to właśnie w tym momencie ja jestem teraz.
Zatrzymana.

Lubię myśleć, że dalej potoczy się, jak w filmie.

Po namyśle stwierdzam, że źle napisałam. Wykreowałam słowami groźny żywioł- jakiego "Pana Budynia" i w dodatku zasugerowałam, że posiada ów pan jakąś nieokreśloną władzę...
A przecież to tylko tyci-tyci budyniek, budyniatko wręcz...

:)))

* ktoś wie może, czemu nie mogę umieścić filmu? sam kod mam po wykonaniu wszystkich poleceń...)