sobota, 24 sierpnia 2013

Cmentarz Żydowski w Katowicach

Cmentarz powstał pod koniec XIX wieku.
Jest czynny, choc sprawia wrażenie opuszczonego. Począwszy od 1933 roku katowiccy Żydzi zaczęli emigrowac, a kto tego nie zrobił, dziś swoje symboliczne miejsce pochówku ma tu:
Pomnik ofiar Holocaustu.









( to zdjęcie mogłoby byc ilustracją do bajki o Śpiącej Królewnie. Tak sobie zawsze wyobrażałam miejsce tuż przed przybyciem księcia...)

A jednak życie nie tylko w postaci wszechobecnego bluszczu wciska się każdą szczeliną.
Na cmentarzu bawiły się dzieciaki. Latały po drzewach, ganiały- jak to dzieci...
Jestem przekonana, że tym, którzy zasnęli już snem wiecznym, w niczym to nie przeszkadza :)


Edit:
Relacja Rafała 
I więcęj zdjęc z tego niezwykłego miejsca.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Psychiatryk i wieża

Dalsza częśc wycieczki do rybnickich wież.
Po kopalni Ignacy pojechaliśmy do innej dzielnicy Rybnika, obejrzec kolejną wieżę.
Bardzo piękna wieża, ale ... chyba czeka ją rozbiórka.
Budynek grozi zawaleniem, a pieniędzy na remont nie ma.
Na początku ubiegłego roku pracowałam krótko w psychiatryku i z tego co mi mówiono- miały byc zamknięte oddziały, bo ich stan sanitarny budzi grozę, a pieniędzy na remont brak. Więc co dopiero na wieżę...
Luby mi opowiadał, że kiedy był w technikum, mieli tam praktyki. I że chodzili do tej wiezy kurzyc ;)
I że wtedy już była w złym stanie, że schody był zarwane i przerdzewiałe, zbiornik dziurawy i przekrzywiony.

Sam kompleks Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych jest bardzo piękny.
Kiedyś zastanawiałam się komu służył wcześniej. Luby mówił, że były tam koszary. Ale nie...
Kompleks powstał po koniec XIX właśnie jako szpital psychiatryczny. I tę funkcję niezmiennie pełni do dziś.

"Przy trakcie łączącym Rybnik z Gliwicami na tak zwanej Rudzkiej Górze, na terenie nieodpłatnie przekazanym w 1883 roku rozpoczęto budowę jednego z największych wówczas w Europie szpitala. O budowę szpitala ubiegało się wówczas wiele Śląskich miast: Opole, Bytom, Racibórz, Pszczyna i Gliwice, lecz władze Pruskie wybrały właśnie Rybnik. I tak po czterech latach budowy 18 maja 1886 roku oddano do użytku 18 obiektów, w tym 7 pawilonów dla psychicznie chorych. Kosztorys opiewał na astronomiczną kwotę 1 985 500 marek niemieckich. Po oddaniu do użytku rozpoczął się drugi trwający 12 lat okres budowy szpitala. Wybudowano 10 kolejnych obiektów z czerwonej cegły. W trzecim okresie budowy, powstało 10 budynków tynkowanych, pokrytych czerwoną dachówką. Trzy z nich przeznaczone były dla pensjonariuszy, resztę na mieszkania dla pracowników i personelu medycznego. Budynki te służyły swoim mieszkańcom do wybuchu II wojny światowej, kiedy to w wyniku działań wojennych wszystkie budynki szpitalne uległy mniejszemu, lub większemu zniszczeniu."

Polecam również przeczytanie całego- niezwykle ciekawego artykułu na portalu "Zapomniany Rybnik" Przerażająca to historia...




Znajduje się tam również park.
Niestety- zaniedbany.
To chyba była fontanna...Była.
Były ławeczki, gazony z kwiatami, figury... Były...

Nie znalazłam informacji, co stało się ze szpitalem w momencie wkroczenia wojsk radzieckich.
Kto zbudował potężny schron- tutaj jego " wywietrzniki"
W szpitalu znajduje się również galeria 



Jeszcze raz wieża.

O szpitalu chciałabym się jeszcze więcej dowiedziec. I- jeśli się dowiem, to napiszę :)

Na koniec ciekawostka (?) - od tej mroczniejszej strony.

sobota, 17 sierpnia 2013

Wieże, wieżami, a jeśc ni ma kto zrobic...

Nie samymi wieżami człowiek żyje.

Mam dziką ochotę na kiełbasę z ogniska. Nie z żadnego tam grila, tylko taką pieczoną nad płomieniem, na patyku.
I na ziemniaki z żaru.

A póki co- pieczonki. Właściwie to nędzna ich namiastka, bo na kuchence gazowej robione, ale jak się ma, co się lubi...
Tak, tak, Drodzy Państwo :)
Jest tam boczek Image
Tyyyle tłuszczy zwierzęcych Image i duuuużo pieprzu z młynka.

A teraz ogłoszenie drobne.
Otóż gdzieś się zagubiła moja wena. Jeśli ktoś ją gdzieś widział, to bardzo proszę o informację.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Wieże ciśnień w Rybniku- wieża na Ignacu

Są trzy warte obejrzenia.
Wybraliśmy się dziś na wycieczkę, żeby je odwiedzic.

Pierwsza znajduje się na terenie zabytkowej kopalni Ignacy, druga na terenie Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych, trzecia- jest na posesji prywatnego właściciela. Nie udało mi się jej zobaczyc dziś, choc- kiedy przeglądałam materiały w necie, wydaje się byc to możliwym. Nie udało mi się dziś z nim skontaktowac, ale będę jeszcze próbowac :) Niedostępnośc niej mnie podkłuła nieco, więc przede mną jeszcze podejście do owej wieży . Tym bardziej, że jest ona bardzo atrakcyjna z kilku powodów: historycznych ( np stanowiła punkt orientacyjny dla powstańców), architektonicznych ( powstała w 1905 roku), oraz właściwie nie tyle jest wieżą, co ziemnym zbiornikiem wodnym, z dobudowaną wieżą.

Dziś o pierwszej :)
Fajnie się zaczęło.
Nie znalazłam w necie informacji, czy można sobie ją zobaczyc, nie będąc w jakiejś grupie. Tylko, ze można ją odwiedzac we wtorki i czwartki.
Zadzwoniłam więc i pani mi powiedziała, że se moga przijechac, kiedy chca- do południa, tylko najpierw mam zadzwonic, wtedy pani przijdzie i mi odewrze kopalnia :)
Tak właśnie zrobiłam.
Do kopalni mnie zwabiła wieża, właściwie nie interesowały mnie zabytkowe maszyny, ale skoro już tam byłam...
Początkowo wydawało się niemożliwym zobaczenie tej maszyny, ponieważ właśnie trwają tam prace wyzbrajające Szyb Ignacy. Ale kiedy podeszliśmy z panią, podszedł do nas majster i mówi, że jeśli chcemy, to możemy wejśc, bo oni chwilowo nic nie podnoszą dźwigiem i jest bezpiecznie.
Kilka słow o samej kopalni- jest to najstarsza kopalnia w Rybnickim Okręgu Węglowym. Początkowo wydobycie węgla odbywało się przez coś w rodzaju "bieda-szybu"
KIlkanaście lat temu w ramach zwiedzania kopalni można było zjechac na dół. Ale później  muzeum zostało odebrane pozwolenie i raczej ponowne go pozyskanie będzie niemożliwe- z tego względu, że korytarze "Ignaca" łączą się z czynnymi wyrobiskami kopalni Rydłutowy- Anna. Jakiś korytarz się zawalił, wybuchł metan i uznano, że udostępnianie tych wyrobisk jest zbyt niebezpieczne.
Również Szyb Ignacy jest niedostępny dla moich ciekawskich oczu ;) nie tylko ze względu na trwające tam obecnie prace, ale również dlatego, zę służy obecnie za szyb wentylacyjny kopalni Rydłutowy.

Maszyna parowa zrobiła na mnie OGROMNE wrażenie :)
Akurat przyszedł jeden z panów, którzy pracują przy wyzbrajaniu szybu i sobie żartował, że przyszedł zobaczyc, czy da radę wywieźc ta maszina swoim dzwigiem ;)
Pani na to opowiedziała, jak została ona zamontowana- otóż ze stacji kolejowej przywiózł ją wielokonny zaprzęg ( ale pani nie wiedziała, ile koni ;))) ) a później dopiero został dostawiony budynek.
Mówiła też, że mają ogromny problem ze złomiarzami :(
Którzy na wszelkie sposoby próbują ... pozyskac surowiec :(
Mówiła, ze robią dziury w ścianach budynku, próbują się dostac od dołu, góry, z boku.

Na razie maszyna stoi.
Jest najstarszą maszyna parową w Europie- pochodzi z 1900 roku. Na terenie kopalni Ignacy jest jeszcze jedna maszyna w Szybie Kościuszko- nieco młodsza. Jest ona większa... Niestety- nalezy do Kompanii Węglowej i poza jakimiś zorganizowanymi, duzymi imprezami jej obejrzenie jest niemożliwe, bo za każdym razem trzeba uzyskac zezwolenie Kompanii.




Dośc dziwne wrażenie robi krzesło osoby, która obsługiwała maszynę. Wygląda trochę jak krzesło elektryczne...

Jednak głownym celem naszej wizyty była wieża.

Elegantka :)
Swój smukły kształt zawdzięcza temu, że kiedyś to był komin kotłowni. Liczył on sobie blisko 90 metrów i został uchlastany... I dzięki tym, którzy wpadli na ten cudowny pomysł ;) Na tym częściowo zburzonym kominie dobudowano zbiornik wodny.
W wieży znajduje się obecnie punkt widokowy. Aby dostac się na górę, trzeba pokonac 200 schodów ;)
I to był ostatni raz, kiedy weszłam na taką wysokośc ;>
Nagle okazało się, że cierpię na lęk wysokości. Wchodząc starałam się nie myślec o tym, ale schodzenie wywołało zawroty głowy. A jeszcze tak: kiedy weszłam do wiezy panował w niej półmrok. Myślałam, ze tak ma byc, ale kiedy doszłam do połowy wysokości, nagle zrobiło się całkiem ciemno. Krzyknęłam w dół, czy mam tak iśc po ciemku, bo nie mam zamiaru... Pani odkrzyknęła, ze zapomniała włączyc światło ;)
Z wieży widac naprawdę dużo.


Naprawdę warto to wszystko zobaczyc, za 5 zł.

Jak ktoś ciekaw- http://ignacy.miastorybnik.pl/
Polecam zadzwonic najpierw :)



poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Piknik pod wieżą ciśnień

Luby się pukał w czoło...
Niby taki dziwaczny pomysł i miejsce na piknik :)
A ja za bardzo nie rozumiem, czemu park, albo parking w lesie ma byc lepszym miejscem :)
Jak dla mnie- to najlepsze miejsce na piknik :)

Wieża mieści się w dzielnicy Katowic- Szopienicach.
Dostarczała wody do huty Uthemann. Huta nie istnieje już, choc ludzie chcą ją uratowac

Rafał dokładnie napisał, o hucie, samych Szopienicach. I w jego felietonie można znaleźc bardzo wiele informacji dotyczących miejsca.
Ja bym chciała opisac wrażenia, prawie same emocje :)
Odlotowy był ten piknik :) Sama wieża jest zdewastowana, ale miejsce, towarzystwo fajnych osób, koncert koników polnych, wysoka trawa odgradzająca od świata, cisza przerywana raz na jakiś czas przejeżdżającym kawałek dalej pociągiem, pogaduszki na kocyku pod wieżą, sprawiają, że dla mnie to będzie niemożliwy do zapomnienia dzień...
Tak sobie siedziałam, patrzyłam z dołu na wieżę i myślałam, że fajnie by było, gdyby była moja :) *

I kilka zdjęc...
Ponoc symetria jest estetyką głupców, ale ja koniecznie chciałam dostac wieżę w środek tych dziwnych łuków, które nie wiem, czego są pozostałością, ( mnie wyglądają na szkielet jakiejś hali) ale nadają całemu krajobrazowi "kosmicznego", trochę postapokaliptycznego wyglądu.
Dziwnie tak... samo serce Górnego Śląska, a odludzie niesamowite, nawet dla żulków chyba jest za daleko, bo nie ma żadnych śmieci ( my swoje tez zabraliśmy). Trawa, krzaki, koniki polne i gołębie wzięły sobie we władanie teren, który kiedyś był ludzki, logiczny, uporządkowany i do bólu racjonalny.

Celem wycieczki była wieża ;)
Ale nie jest zabronionym obracac głową we wszystkich kierunkach ;) 
Wygląda, jak dworek, prawda?
A to siedziba dyrekcji huty. Obecnie jest remontowana.
Poprzemysłowe, dawne budynki sa naprawdę piękne :)

* Nie tylko ja wpadłam na taki pomysł, że w wieży ciśnień można mieszkac. ;>
Oto, wyremontowana, przeznaczona na "domek jednorodzinny" wieża ciśnień w Grudziądzu...
Marzenie...
Zdjęcie z mojego archiwum.

Edit:
Wieża z Dęblina od Moni :)

Dziękuję :*

piątek, 9 sierpnia 2013

Wieże ciśnień

Co takiego jest w wieżach ciśnień, że mnie tak zapalają?
Nie wiem.
Piękne są. Jak jeszcze jeździłam po Polsce, to nic mnie by nie powstrzymało, żeby się pod KAŻDĄ nie zatrzymac...
Naprawdę nie wiem.
Może to, że stanowią taki bezpieczny, stały punkt krajobrazu?
Może to, że mimo, że już przeważnie bezużyteczne- jednak nadal są i dają świadectwo innym czasom?
Może to- że mimo stałości spowodowanej przeznaczeniem- jednak się bardzo różnią między sobą?
Może ich falliczny kształt? ;)
Nie wiem, ale kocham wieże ciśnień. :)
Mam już naprawdę sporą kolekcję. Dużo zdjęc zrobiłam sama, ale też dużo dostałam od ludzi.
Mam taki pomysł, żeby kilka- tych najfajniejszych sobie wydrukowac i powiesic na ścianie. Tylko na razie nie mam wolnej ściany. 


Drugą rzeczą, która mnie bardzo fascynuje, to nadawanie drugiego życia, rzeczom uznanym za juz zmarłe.
Łodź ma obiegową nazwę "Brzydkie Miasto" ... Guzik prawda. Wypiaskowane, odnowione budynki, które kiedyś służyły przemysłowi, sa po prostu piękne. Nowe życie dostały- Nie straszą powybijanymi , brudnymi oknami i odrapanym tynkiem, tylko stoją, jak stały. Zostały potraktowane tak, jak na to zasługują- z szacunkiem, z przesłaniem takim, ze kiedyś służyły. I służyły do dobrych rzeczy. 
A jaka jest różnica miedzy dzisiejszymi budynkami przemysłowymi, a tymi z przełomu XIX i XX wieku...
A wieże ciśnień dają takie pole do przysposobiania ich.
Miałam taką klientkę, w Kwidzynie, która w wieży ciśnień miała sklep ogrodniczy. Rodzice jej kupili wieżę... też bym tak chciała...
Emila mi przysłała zdjecie wieży ze Szczecina... W wieży jest... kościół...
No i wieża w Pszczynie. 

Naprawdę kocham wieże ciśnień :)

Moja ulubiona wieża ciśnień- w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przypomina trochę chatkę Baby Jagi :)

I jeszcze dwie fajne wieże
Trochę, jak minaret...

A moze w Waszej okolicy są jakieś wieże ciśnień?
Gdyby ktoś miał przy sobie aparat i chciałoby mu się wysłac mi zdjęcie- byłabym bardzo wdzięczna. Wieże mogę sobie pooglądac w necie, ale takie przysłane na moją skrzynkę, traktuję jak bardzo miły prezent...



czwartek, 8 sierpnia 2013

Uroczysko

Idzie się, idzie...
Jeszcze się idzie...

Jest XV wiek.
Trwają właśnie wojny husyckie. Husyci grabią i plądrują i ze szczególnym upodobaniem niszczą wszystko, co dotyczy katolicyzmu.
W jednym z domów, umiera kobieta. Błaga ona swego męża, by sprowadził do niej księdza z Najświętszym Sakramentem. Mężowi udaje sie przedrzec do plebanii. Proboszcz- mąż świętobliwy i człowiek ogromnej wiary zgadza się przyjśc z posługą do umierającej, mimo niebezpieczeństwa. W lesie natyka się na Husytów. Pierwszą troską księdza jest uchronienie sakraliów przed zbezczeszczeniem- ukrywa je w dziupli dębu. Na jego ratunek jest już za późno- zostaje schwytany i zabity.
Ludzie pochowali ciało bohaterskiego ks. Walentego. A w miejscu jego męczeńskiej śmierci- wybiło źródełko czystej, uzdrawiającej wody.
Jednak nie tak od razu udało się odkryc, gdzie ks. Walenty ukrył Najświętszy Sakrament. Stało się to po latach, gdy pasterze odkryli jasnośc nad dębem.
Na pamiątkę tych zdarzeń, ówczesny proboszcz postawił tam krzyż, a samo miejsce stało się obiektem pielgrzymek okolicznej ludności.

Pod koniec XIX wieku, proboszcz jankowickiej parafii, złożon niemocą, składa śluby, że jeśli wyzdrowieje, postawi w miejscu zwanym  Studzienką ( od słowa "studzic", "ochładzac") kaplicę ku czci Matki Boskiej.
Gdy siły wróciły- ksiądz obietnic złożonej dotrzymał...

Dziś miejsce to wygląda tak:
Środkową częśc miała wypełnic figura Matki Boskiej z Lourdes i klęczącą św. Beranedettą, lewa częśc została poświęcona Matce Boskiej Zaśniętej, a w prawej- miał się znajdowac grób ks. Walentego.
Bardzo chciałam zobaczy Matkę Boską Zaśniętą, ale w chwili obecnej są tam tylko obrazy. Takie w stylu naif, ale luby mówił, że swego czasu były tam trumny, które robiły takie dośc przejmujące wrażenie.

Tę częśc dedykuję Annie Nagda  Anno, wiem, ze przeżywacie trudne chwile. Pomyślałam, że może ulge przyniesie Wam fakt, że byłam w miejscu niezwykłym i choc modlic się nie umiem, to jednak umiem wysyłac jasne promyki ciepłych myśli i życzeń szczęśliwych rozwiązań.
Wiem, że miejsca kultu Matki Boskiej darzysz szczególną estymą- więc to dla Ciebie.... dla Was.
W Sanktuarium znajduje się jeszcze kilka kaplic.

Dla mnie istotną rzeczą w tym wszystkim jest to, że stacje Drogi Krzyżowej zostały wyrzeźbione przez dziadka mego lubego. Nie znalazłam jakichś szczegółowych informacji na ten temat. Rodzice lubego odcięłi się od katolicyzmu, jedynie wujek pozostał przy tej wierze. Wujek już nie żyje i wszystko, co teraz piszę znam jedynie z zasłyszanym opowieści lubego. Ponoc zachowały się po dziadku szkice...Nie mam kogo spytac...

W wikipedii wyczytałam, że miejsce zostało odremontowane w 2001 roku. Dziwnie wyglądają tabliczki z napisem, jaka firma zrobiła kaplicę... 
Do kompleksu należy równiez kaplica św. Barbary- patronki górników. Luby mówi, że jakos mu zgrzytają współczesne betonowe podkłady górnicze..., że wcześniej było to jak za starej- pierwej- drewniane. Tylko figura ta sama.
Pompa z tą " cudowną wodą"- nie działa... :( Z powodu upału?

Luby mówi, ze kiedyś to miejsce było bardziej magiczne... Nie wiem.
Ja znalazłam dziś to, czego szukałam- Uroczysko, piękne ścieżki, wysokie drzewa, cień, atmosferę lekko podniosłą obecnością sacrum, ciszę i schronienie od morderczego upału... I zaskrońce. :)


Częśc zdjęc robiłam komórką...
Staram się unikac wstawiania takich zdjęc, ale dziś niska rozdzielczośc dodała właśnie tego, co trzeba- lekkiej tajemniczości, wrażenia nierealności...
Nie znalazłam celi eremity, ani dębu, w którym ksiądz Walenty ukrył Sakrament... Teraz tata mówi, że w miejscu tego debu dziś stoi kościół w Jankowicach.

Później byłam w tym kościele... Ale o tym moze jeszcze napiszę.




wtorek, 6 sierpnia 2013

Przystojniak


I tak my se na siebie patrzyli- ja na niego, on na mnie :)

Przy okazji dowiedziałam się, że jest to bardzo pożyteczny stwór :) Mianowicie- nadaje romantyzmu sytuacjom randkowym :)