Nie samymi wieżami człowiek żyje.
Mam dziką ochotę na kiełbasę z ogniska. Nie z żadnego tam grila, tylko taką pieczoną nad płomieniem, na patyku.
I na ziemniaki z żaru.
A póki co- pieczonki. Właściwie to nędzna ich namiastka, bo na kuchence gazowej robione, ale jak się ma, co się lubi...
Tak, tak, Drodzy Państwo :)
Jest tam boczek
Tyyyle tłuszczy zwierzęcych i duuuużo pieprzu z młynka.
A teraz ogłoszenie drobne.
Otóż gdzieś się zagubiła moja wena. Jeśli ktoś ją gdzieś widział, to bardzo proszę o informację.
ale która? bo jeśli chodzi o twórczość na blogu, to akurat jest w rozkwicie i na swoim miejscu, patrząc na wpisy o wieżach i ostatnich wyczynach turystycznych ;> no chyba, że chodzi o kuchnię... na ten temat akurat nie mam żadnych informacji :P
OdpowiedzUsuńtaka jedna
eee, właśnie do pisania nie mam.
UsuńWieża w psychiatryku niecierpliwie oczekuje na wenę.
Ja wiem gdzie Twoja wena. U mnie. I ognisko też u mnie, także gdybyś miała ochote to zapraszam na ognisko, po wenę i kartohelki, a kiełbase to sobie juz sama wymodzisz :)
OdpowiedzUsuńA nie mogłabyś mi jej odesłac- np faksem ;>
UsuńPrzydałaby mi się :)
Ognisko, czy wenę? Może się zniszczyć, lepiej osobiście :D
OdpowiedzUsuńWena się nie zniszczy :)
UsuńNajwyżej wygniecie:P