wtorek, 30 czerwca 2015

Znowu to zrobilam...


Nanioslam pelne siaty roznych lisci :oops: :oops: :oops: I innych slicznosci :) Truskawek, ogorkow, malutkich ziemniaczkow, papryk, cukinii, pomidorów.
Nie wolno mi dawać zadnej gotowki do ręki, bo wszystko przepuszcze na liscie. :roll: 
Za to dzisiaj bede jadla pierogi ze szpinakiem i ricotta Image i rosol wypelniony po brzegi roznym zielskiem i gotowany na pieczonych kościach. Rosól pelen umami.

A najgorsza jest ta uporczywa recydywa...
Bo ja za kilka dni znowu to zrobie ....

niedziela, 14 czerwca 2015

Jestem kobieta!

Jestem kobieta, a to o wiele wiecej znaczy, niz bycie FEMINISTKA!


Jestem kobieta! A to nie oznacza, ze nie jestem czlowiekiem. Jestem nim, tak samo, jak jest nim moj partner. Ja jestem zmęczona, wiec on też, nie nalezy mi sie więcej, niz jemu. Nie należy mi sie więcej, bo sobie zmarnuje paznokcie! Nie bede tyle dxwigac- on moze więcej, bo ja nie będę sobie zrywac jajników, ale to nie znaczy, że ja mam sie polozyc, kiedy on jeszcze pracuje!
Nie znaczy to, że rzadziej korzystam z mózgu!

Nie badxcie feministkami, bo to pusty frazes.
Ja nie bede- nie uchyle sie od wlasnej pracy, bo jestem "feministka"...
Jestem slabsza fizycznie, ale nie bezsilna.
On mi nie pozwala dzwigac- ale też zaden facet, którego znam- nie daje mi dzwigać, wiec po co to pierdolenie?
Bycie kobieta jest lepsze od bycia mezczyzna?
A dlaczego?
Bycie kobieta do czegoś predystynuje?

Jestem kobieta! Nie feminstka. Nie wstydze sie tego i nie boje. Odnajduję sie w swojej kobiecosci. Nie potrzebuję feminizmu, by okreslić swoje granice- nie gwalcic mnie i szanowac ( i do tego femimizm mi nie jest potrzebny. Serio! wystarczy zwykle prawo! ) I to mam- nie jako feministka, tylko jako kobieta- patrner.  Dorosly partner- co prawda- doroslam w wieku 40 lat, ale lepiej poxno, niz wcale... I czlowiek. Wiec jemu potrzeba takiego samego wsparcia, jak mnie! On nie musi wiecej, tylko dlatego, ze ja jestem kobieta
Jestem czlowiekiem, nie feministka.

Tak, wiem, ze kobiety oddaly zycie, za prawo- do posiadania majatku, do  glosowania...
Ja bym chyba nie oddała, ale TERAZ moge sie cieszyc równoscia. Mam sie jakos zmaskrowac, bo podziekowac za to prawo?
Nie wiem, czy bym to zrobiła, ale nie bylam postawiona w takiej sytuacji. Wiec teraz korzystam z pelni praw. 100 lat temu ustanowionych.
Więc z rownosci korzystam...
A to cos zlego?
Nikt mi nie mowil, ze mam sie ubiczować w calu podziekowania...

Feminizm to nie jest bzdura.
Jest bardzo wielki problem  z dostepem kobiet do wyzszych stanowisk.
Jest mega problem z pogodzeniem pracy z urlopem macierzyskim.
Jest bardzo duzo innych problemow!
Ale nie tak!!!
Ze jestem feministka i spierdalaj...
I tak się tego problemu nie rozwiaze. Ani wpisując debilne teksty na FB,,,