sobota, 18 września 2010
Czasami...
Niezbyt często, ale czasami się zdarza tak, ze świat jest absolutnie doskonały.
Rano budzi Cię głos lubego, który przypomina, ze do pracy trzeba iść, woda w wannie przygotowana do kąpieli i ulubiony kubek z kawą też czeka. Patrzysz na niego i widzisz w jego oczach czułość i jakąś taką troskę i Ci się natychmiast przypomina, czemu z nim jesteś już przeszło 16 lat.
W drodze do pracy, stoisz w korku i jakoś tak się cieszysz, ze niedługo będzie droga oddana do użytku i znów się świat troszkę przybliży.
Mijasz ludzi, jakichś takich pogodnych, życzliwych, gdzieś się spieszą, mają już pewnie zaplanowany wieczór.
Widzisz jak powolutku w lato zaczyna się wkradać jesień. Na razie jeszcze małymi kroczkami, tylko jarząbek ubiera się w kolorowe liście, ale już i światło nie jest takie ostre, tylko takie, jak na starych fotografiach-bardzo delikatnie zaciera kontury, właściwie, jak się nie przypatrzysz, to różnica może umknąć.
Odbywasz zaplanowane spotkania, rozmawiasz chwilkę z klientem, który wybitnie pozytywnie zdaje się oceniać Twoja pracę, chwilka rozmowy o życiu i o pogodzie, umawiasz następne spotkanie za 2 tygodnie, pozdrowienia i jedziesz z powrotem.
W drodze powrotnej robisz zakupy, kupujesz chleb ze spieczoną skórką i już wiesz, ze włoski na karku Ci się podniosą, kiedy będziesz go kroić, a małe drobinki będą odskakiwać. I cieszysz się że na ten chleb udało się zarobić. Kupujesz owoce i wino, na które nie za bardzo Cię stać, ale co tam...
Nie musisz się spieszyć tym razem, więc masz czas, by stanąć przy rowie, przy którym w jakiś absurdalny sposób rozrósł się rozchodnik- pewnie to uciekinier z ogródka. Do rozchodnika, który niedługo ozdobi Twój stół, parenaście kilometrów dalej- jak znajdzie się dogodne miejsce by na chwilę zostawić auto, dozbierasz gałązek ligustra.
Wracasz do domu i już wiesz, że czeka Cię tyyyyyle dobrego: będziesz coś pichcić wspólnie z lubym, masz czas na pranie, telewizję, książkę, rower- ilość możliwości wydaje się nieograniczona.
I wino.
Jak na zawołanie, w tym doskonałym dniu, w Twojej skrzynce, w której zwykle mieści się spam i monity z elektrowni, tym razem czeka list, na który długo się czekało. Taki dobry list.
Otrzymujesz też inne wiadomości- dobre, ciepłe, serdeczne, które mówią, jak to fajnie jest być razem, robić coś razem.
W tą ciepłą i puchata sobotę zostawiam Was z piosenką
http://www.youtube.com/watch?v=dcpr9cvwgxA i ligustrowym bukietem
Miłego!
Piosenka od Grażyny:
http://www.youtube.com/watch?v=ThT7F-1srFk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiesz...ja często tak się czuję. Czasami jak np. wracam do domu, to po drodze myślę ile fajnych rzeczy mogę zrobić i że będzie mi tam ciepło i przytulnie. Cieszę się na myśl o pysznej herbacie z sokiem i cytryną, o kąpieli w gorącej wodzie (mimo, że to nie zdrowo), o nieprzeczytanej jeszcze książce i o serialu, który lubię i... Zawsze jest tego sporo w przeciwieństwie do wolnego czasu oczywiście :-). No ale w końcu jest jeszcze kolejny dzień i znów można robić tyle ciekawych rzeczy. A jak jeszcze usłyszę taką kompozycję jak "Intymnie" Rysia R., to pozostaje jedynie się rozpłynąć. Ech szkoda, że mój Połówek tak daleko.
OdpowiedzUsuńPs. Życzę aby ten stan Cię nie opuszczał...
Ups! Ale "byka" zrobiłam. Oczywiście miało być "niezdrowo".
OdpowiedzUsuńAle jak fajnie przeczytać taki wpis :) Trzymiem kciukasy jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńSzczescie w/g mnie polega wlasnie na umiejetnosci dostrzegania takich chwil.
OdpowiedzUsuńSmakosiu, bo my to chyba takie Pollyanny jesteśmy, tylko Ty częściej, szczęściaro.
OdpowiedzUsuńAnovi wiem :) Dziękuję
Stardust- chyba tak, szczęście to stan wewnętrzny, niezależny od okoliczności zewnętrznych.
ojej, no to mi też będzie milej :)
OdpowiedzUsuńidę po kawę
dziękuję
:)
Noooo...... tak jakos swojsko mi sie nagle zrobilo na duszy....ten chlebek i jego okruchy, ten usmiech w kaciku ust Agnieszki przy czytaniu listu, ten Luby bijacy piane pachnaca w wannie dla swojej ukochanej, ten wazon na stole z rozchodnikiem i ligustrem......ta kuchnia, w ktorej dwa ciala niby niechcaco sie dotykaja, bo przeciez ciasno.....te owoce na ktore nie bardzo stac, ale zyje sie tylko tu i teraz....ta butelka wina oszczednie oprozniana, zeby wystarczyla caly wieczor.....te spojrzenia na siebie z 16-to letnim stazem....ta milosc do siebie i do zycia.....ta sobota....
OdpowiedzUsuńa ode mnie:
My child hold on, be strong!!!
http://www.youtube.com/watch?v=ThT7F-1srFk
hmmm, nie moge wstawic aktywnego linka, ktos pomoze:)
grazyna
:)
OdpowiedzUsuńGrażynko, w komentarzach nie ma "piórnika". Wstawiłam linka do głównego tematu :)
Dziękuję :)
Kurcze, też nieaktywny :(
OdpowiedzUsuńMozę starsze stażem blogowe kolezanki powiedzą, jak się uaktywnia link, przy edycji, lub w komentarzu?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW komentarzach się nie da, bbcode nie chodzi :/
OdpowiedzUsuńA w edycji masz w piórniku u góry "Link" klikasz tam, gdzie mruga kursor, wstawiasz link zapisujesz i powinno działać :)
OdpowiedzUsuńW górnym okienku możesz podać nazwę np. "link Grażyny" i tak powinno się wyświetlać na stronie :)
Własnie nie działa. Tak zrobiłam i nie działa, po kliknięciu wyświetla się w mozilli "nie odnaleziono serwera".
OdpowiedzUsuńZnaczy w edycji nie działa, normalnie działa, bo przecież w pierwszym wpisie uaktywniłam swojego linka.
A te "przykryte" jakąś nazwą linki to by interesowały na zaś ;) w sensie- jak to się robi :)