Zastanawiałam się nad nad tym, jakimi nieformalnymi sposobami grupa podporządkowuje sobie jednostkę.
Moja nieżyjąca już babcia, po śmierci dziadka, do końca życia pozostała we wdowieństwie. Kiedyś to liczyłam- mężatką była cos koło 20 lat, a wdową- przeszło 40!!! Pytałam się babci, czemu nie wyszła powtórnie za mąż, bo przecież tzw "starających się" miała wielu i wszystkich ich goniła. Babcia mi powiedziała, że zawsze się obawiała, że przykleją jej łatkę baby latającej za chłopami. A mówię: ale babciu!!! wdową zostałaś w młodym wieku, przecież nie zabiłaś swojego męża, tylko sam był zszedł, zostawiając cię bez środków do życia, nie było żadnych religijnych przeszkód, bo przecież się nie rozwiodłaś, tylko owdowiałaś, mogłaś odczekać przepisowy rok żałoby, a choćby dwa, a nawet 3 i ułożyć sobie życie z jakimś miłym panem. No widzisz, dziecko, ale panie by mnie obgadały ( dopisek mój: a pani Jadzia z mięsnego by tez była zgorszona)
Pamiętam, że oczy miałam jak spodki, bo mi by nie przyszło do głowy, żeby aż tak się podporządkować komukolwiek z tak błahego powodu.
Człowiek- bydełko towarzyskie, rzekł Arystoteles. Lubimy być w grupie, lubimy czuć przynależność. Ale żeby aż tak?
I tak się dziś zastanawiałam: przynależność okupiona pewnymi ofiarami, czy indywidualizm- również okupiony pewnymi ofiarami ( co tu kryć, bycie bohaterem takiej społecznej nieakceptacji bywa średnio przyjemne)
To jest tez pytanie o granicę kontroli i o granice wolności osoby.
Dla mnie granica jest łatwa- w sumie określona ramami prawa. Nie zaglądam pod kołdrę, nie zaglądam do portfela, jak chcę zajrzeć w cudze garnki- to grzecznie pytam, czy mogę ;))).
Ale ludzie się nie krępują specjalnie nie tylko gapić się, ale wręcz domagać zmian- w cudzym życiu takim naprawdę prywatnym.
I tak się zastanawiam- a może to nie jest takie głupie? Co jest ważniejsze? dobro grupy, czy dobro jednostki?
Jak myślicie?
P.s. Pani Jadzia z mięsnego jest postacią fikcyjną :) a wszelkie podobieństwo - zupełnie przypadkowe.
to ja Ci powiem tak
OdpowiedzUsuńtaka postawa jak u Twojej Babci jest tylko właśnie u babć
następne pokolenia tzn nasze Mamy już tak do tego nie podchodzą (aczkolwiek są jeszcze sporadyczne przypadki ) a nasze pokolenie ( dżizes mam nadzieję że nie masz jeszcze 50 co ?) no to nasze pokolenie już inaczej traktuje te sprawy a pokolenie które teraz ma 20 lat to juz rozwiązłośc totalna czyli jakby nie patrzeć przechodzimy ze skrajności w skrajnośc a my jesteśmy tą równoważnią która to nie jest latawicą i nie jest zakonnicą
ech znowu zagmatwałam ciut ale ludzie zazwyczaj mnie rozumieją :D:D przynajmneij sprawiają takie wrażenie jak ze mną rozmawiają :D:D:D:D
Szkoda tylko, ze Ci sami ludzie ktorzy tak bardzo sie interesuja zyciem innych, nie interweniuja np, kiedy sasiad tlucze sasiadke,( ah, nie bedziemy sie wtracac), lub kiedy dziecko sasiadki maltretuje kota na podworku.
OdpowiedzUsuńTroche wybiorczo dziala to interwencja w zycie jednostki.
Poza tym zawsze sie zastanawialam jakim prawem ktos ma ustawiac moje zycie i mowic jak mam je przezyc.
Agnieszko, dla mnie to proste, to dla dobra KK i w imie swojej wiary , Twoja babunia poswiecila swoje zycie w samotnosci, zreszta tak samo jak moja babunia po owdowieniu juz tylko na tace proboszczowi wkladala. Obiecal Jej prosta droge do nieba:))))))
OdpowiedzUsuńgrazyna
A ja jestem szczęśliwa..Robię wszystko zgodnie ze swoim sumieniem, jakie by ono nie było.. I nie patrzę co ludzie powiedzą.. Toż do cholery, każdy ma własne życie i własne sumienie..
OdpowiedzUsuńJedyne, czego tolerować nie można (w moim mniemaniu) to przemoc- w każdym wydaniu.. I wtedy dozwolone jest włażenie w butach nawet do czystej (czasem pozornie) pościeli..
agus2404 *(chwilowo będę jako anonim, bo w moim koncie wykryto nietypową aktywność wrrr:/ )
Zmorka- nie tylko u babć. Ja miałam taką pracownicę i ona jako 20- latka miała załamke, bo rozstała się z chłopakiem i autentycznie się martwiła, że już nikt nie bezie jej chciał, bo "będą mówić, ze ja ruszana" Powaga.
OdpowiedzUsuńJa tam Cię rozumiem. Podałam przykład z zakresu seksualności, ale to podporządkowanie dotyczy innych sfer życia tez- stroju, stanu posiadania, zachowań.
Lukrecja- no własnie, jakim prawem? ale ludzie to robią, prawda? więc widocznie uważają, ze mają prawo.
Grażyna- własnie nie. Przecież wdowa nie ma żadnych religijnych przeszkód, zeby zawrzeć nowy sakrament. Akurat religia tutaj nie ma nic do rzeczy, tylko obawa przed plotkami, komentarzami.
Aguś- ja też :) tylko zastanawia mnie CZEMU dla jakichs osób takie niegroźne sankcje, jak np obgadanie są aż tak wiążące.
też się nad tym zastanawiam.. Czy to takie ważne,i dlaczego takie ważne, co Pani Jadzia powie na to,że ja wczoraj, z zielonymi włosami, piłam piwo pod kioskiem ruchu i mimo że była niedziela, nie byłam w kościele?? hi..
OdpowiedzUsuńNie lubię plotek- plotkowania, plotkarzy..No bo plotki to takie obgadywanie.. no w ogóle, wydaje mi się że ludzie, którzy się tym zajmują są głęboko nieszczęśliwi.. Nudno im w życiu.. czy cuś?
agus2404 (nie lubię też być anonimowa, ale walczę z tym:) )
Pani Jadzia będzie zgorszona na bank.
OdpowiedzUsuńA masz tez pod domem ławeczkowiczów?
Normalnie w siaty zaglądają i wnioski snują- ziemniaki, oj cos cieniutko...
Chyba nudno.
hehe- nie mam.. w starym mieszkaniu było kilku poduszkowców (cały dzień w oknie, na poduszce:P), ale szczerze- miałam gdzieś co powiedzą na mój widok :))) Aggusia35 ostatnio opowiadała, jak u niej jest- kupiła w sklepie (pustym chyba) buraki i na drugi dzień wszyscy się jej pytali- jak barszcz smakował :)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńZawsze się trafi Pani Jadzia jakaś- a najdziwniejsze to, że to zazwyczaj Pani Jadzia jest a nie Pan Jadź...
agus2404 (dalej anonim, a takie ładne zdjęcie se wkleiłam do profilu, wrrr)
agiku, gdy ja stałam pod klatką, odprowadzana przez kolegę lub kolegów, a nie często to było, to moja mama prawie krzyczała: "co sąsiedzi powiedzą?!". Na czas jakiś wbiło mi się to głowy, choć częściej tekgo typu teksty słyszałam od cioć, sąsiadek, znajomych i to mówiące nie o mnie a o innych. Wbiło się jednak o tyle, że sama sobie pozwalałam pomyśleć nie ładnie o kimś. Się leczę. Z dobrym skutkiem raczej :)
OdpowiedzUsuńPanie jadzie to takie miauki, które nie wpadły na to że "bujać się ludziska" :)
a dobro ogółu czy jednostki?
a co ma ogół do czyjegoś dupczenia na ten wzór?
No właśnie : człowiek bydełko towarzyskie ...
OdpowiedzUsuńBycie w stadzie i zabieganie o jego akceptację leży w naszej naturze ...
Zdecydowana większość ludzkiej populacji potrzebuje akceptacji .
Obojętnie , czy jest to akceptacja ogółu ( jakoś dziwnie piętnowana ) , czy jakiejś niszowej subkultury - wiąże się to z podporządkowaniem .
Możesz się podporządkować p.Jadzi i innym poduszkowcom , możesz też pójść na przykład w gothik i raz w miesiącu zmieniać się w mroczną damę w powłóczystych szatach ...
Jest jakaś różnica ?
Dla mnie żadna :)))))
Kwestia wyboru tylko ...
Inna sprawa : granice zaznaczania siebie .
Dla mnie jest jedna : jeżeli ktoś z moich bliskich , wbrew swojej woli , ponosi skutki moich " indywidualnych " poczynań " .
Wiele razy chciałam , jak ( nie przymierzając Lady Godiva ) na znak protestu przejechać nago rowerem ( z braku konia :) przez wieś ;))))
Nie zrobiłam tego , bo musiałabym dzieci wozić do mocno oddalonych placówek oświatowych ;)))))
Tak , jestem bydełkiem towarzyskim , powiązanym siecią kontaktów i zależności ;)))) , p. Jadzię olewam , bo ona i tak znajdzie temat :) , a na znak protestu biegam nago po domu ;))))))
P.S. Moja Babcia "wzięła" sobie drugiego męża ( sprawdzając akceptację otoczenia ) i dzięki temu żyję :)))
Moja daleeeeeeka ciotka po stracie swojego męża (strasznego pijusa i ponoć awanturnika)z ponownym zamążpójściem nie czekała nawet roku :))) a miała już podrośnięte wnuki więc latek też już miała nie mało. Na wszelkie ochy, achy i feee sąsiadek nie zwracała uwagi, a kiedy rozmowa szła w kierunku rubasznych hulanek i swawoli, stateczne, nadęte matrony dobitnie głosiły, że one to NIGDY w życiu, na co moja ciotka odpowiadała, że ona to i owszem :)))
OdpowiedzUsuńA jakie dowcipy zna, słowa nie powiem hahaha
i jajcara jest niesamowita, temat morze :)
Zesrał mi się net :/ Znowu:// jadę z komórki i tak mi się wolno strony otwierają, ze podłogę w kuchni zdążam umyć, zanim mi sie strona otworzy...
OdpowiedzUsuńPani Jadzia, czy Pan Jadź- żadna różnica.
Miauka- No jak się tak pomyśli, to ogół powinien się odwalić od czyjegoś wyrka, ale się nie odwala. Co wiecej- pamiętasz tę dyskusję na temat rodzin homoseksualnych i adopcji?
Ogół krzyczał: "NIEEE, veto, nie zgadzam się", a tak właściwie- jakim prawem?.
Jakos mi się tak zdaje, ze kwestia dupczenia silnie istotna jest dla ogółu. I najczęściej komentowana.
Kojonkosky- olewasz Jadzię, ale na znak protestu? ;))) a co to za protest?
Ja się kiedyś zastanawiałam, czy na znak protestu nie iść do pracy bez stanika :), ale tu konflikt wartości odczuwam, bo jakoś to się kłoci z moją etyka pracy ;))
A tak poważnie- to protest tez olewam.
A Ty przeciw czemu chciałaś protestować?
Tusiaczku, fajna ta Twoja ciotka.
Ja sobie myślę, że taka olewka rozbija strukturę takiej grupy. Bo jak się zlekceważy najsilniejsze źródło nacisku, to co im zostaje?
Wywieźć na taczkach? Co najwyżej można tylko mentalnie. Ale i jak to mentalne wywiezienie się zlekceważy i oleje też?
kojonosky jak zwykle sprawiła, że się czuję jak blondyna :):):)
OdpowiedzUsuńMasz rację! Nie da się wszystkiego mieć w dupie, bo zawsze w jakiejś społeczności żyjemy. czy wybierzemy społeczność pani jadzi, czy olewających, czy beretów, czy podobną do cioci Tusiaczka to zawsze wpasowujemy się a w jakieś tam ramy. Bo tak już mamy. A kompletny brak wpasowania u większości ludzi wywołuje depresyjne odczucia. Tak się mi zdawa :)
Moja własna granica nie kazałaby mi żyć we wdowieństwie przez 40 lat :) Bo też w moim otoczeniu nie ma takich granic.
o rany poszło już a nie skończyłam.
OdpowiedzUsuńSą za to inne granice.... mnóstwo, o wielu pewnienawet sobie nie zdaję sprawy.
Dupczenie mojego sąsiada zupełnie mnie nie interesuje, dopóki mnie nie zaprasza do trójkąta :)
Interesuje mnie natomiast, że pojebany dziad psa swego leje.
Najchętniej zagląda się pod kołderki, wręcz kontroluje dni płodne, a może ilość i jakość orgazmów.
OdpowiedzUsuńSami będąc (z własnego wyboru) bezdzietnym małżeństwem z czteroletnim stażem doświadczyliśmy troskliwości i życzliwości społeczeństwa do tego stopnia, że mięliśmy propozycje "pomocy"
w spłodzeniu potomka. Spotkaliśmy się nawet z jawną agresją, agresorem był menelowaty Jadź, który nie mógł w swojej główce znaleźć odpowiedzi na frapujące go pytanie jak to można nie chcieć mieć dzieci !!!!! Nie jestem pewna, czy wiedział jak jego własne się nazywają, ile mają lat i czy wiedział ile ich ma.
Tak na marginesie, to nie jesteśmy już bezdzietnym małżeństwem, ale to nie z powodu społeczeństwa. To była niespodzianka :)
Kiedyś był genialny serial na ten temat i do tego pięknie przerysowany w brytolski sposób :) "Co ludzie powiedzą?!" - tak chyba się nazywał :)
OdpowiedzUsuńTusiaczku- posiedziałam se i się pozastanowiałam, czy z twojego komentarza wynika, ze ta niespodzianka to teraz, czy już jakiś czas temu?
OdpowiedzUsuńMiauka a nie wydaje Ci się, ze czasami ten kompletny brak wpasowania nie tylko nie jest powodem stanów depresyjnych, a wrecz powodem do dumy- coś na zasadzie: "och popatrzcie, jaka jestem zbuntowana, taka zupełnie inna, taka indywidualistka, jak ja mam wszystkich w dupie"?
Agik, hehehe Niespodzianka ma już cztery lata,a o następnej na dzien dzisiejszy nic mi nie wiadomo :)
OdpowiedzUsuńAnovi, czy w tym serialu głównej bohaterce było na imię Hiacynta?
serial z Hiacyntą pamiętam i ja :)
OdpowiedzUsuńAgiku, a czy to zbuntowanie i duma z inności to też nie jest jakieś "przynależenie"? :)
nie wiem
Tusiaczku, czyli dobrze, że nie leciałam z gratulacjami ;)))
OdpowiedzUsuńMiauka- przynależenie, ale takie na odwrót.
Po co odnosić jakąś swoją aktywność ( nawet jeśli to jest aktywność na przekór) do czegoś, co absolutnie nie jest tego warte?
Dlatego Pani Jadzia mi na przykład wali. Choć bywało, ze wściekałam się na takie różne, co Pani Jadzia wymyślała, ale w bolesnym procesie dorastania, hi, doszłam do miejsca w którym jest mi to najzupełniej obojętne. Rejestruję- zbulwersowanie czyjeś, jakieś ploty, ale nawet nie chce mi się tego prostować, komentować. To nie jest w stanie zmienić mojego postępowania, nie jest w stanie mnie tez już zakłuć boleśnie, więc mi to po prostu wali.
Współczuję ławiczowiczom, poduszkowcom, bo podobnie, jak Aguś uważam ich za ubogich i w głębi- smutnych.
Ha- tez przynależę ;) - na zasadzie zaprzeczenia :D
Lo matulu, ale temat:)
OdpowiedzUsuńJa sie gleboko zastanawiam, co jest przyczyna braku pani Jadzi i pan Jadz w spoleczenstwie tutejszym. Mieszkam teraz na wsi zabitej deskami, nie ma tutaj rynku z lawkami, kosciol zamkniety od lat, pod jedynym sklepem zadne grupy nie gadaja i obgaduja nikogo. Mowi sie Hej, milego dnia zyczy i leci sie dalej......
W Sztokholmie uczestniczylam pare razy w polskiej mszy w KK i tylko tam widzialam te cwierkajace kumoszki odrazu zgrupowane po wyjsciu z domu Boga, jeszcze ze smakiem oplatka na jezyku..... i nie znajac prawie nikogo moglabym dowiedziec sie wszystko o wszystkich, jakbym miala na to ochote.......wrrrr
grazyna
No dobra. Obgadywanie, ploty- to jedna sprawa.
OdpowiedzUsuńAle przyznasz chyba sama, że Wasze społeczeństwo jest wyjątkowo silnie podporządkowane, wyjątkowo łatwo-sterowne?
Zorientowane na grupę, a nie na jednostkę?
Miaukolu - przepraszam :))))
OdpowiedzUsuńJakoś zależy mi na Twojej akceptacji ( heheheh ;)))) , więc postaram się poskromić mędrkowe zapędy ...
To jeszcze z swojego podwórka ( więc bez mędrkowania :) :
OdpowiedzUsuńzdarzyło mi się kiedyś ( dawno temu :) pogonić pięknego chłopca z ciałem Davida , tylko dlatego , że biedaczysko był z AWF - u ... , bo moi przyjaciele uważali , że ludzie z AWF-u to fizole bez mózgu :)))
Durne , nie ?
Ale wtedy wydawało mi się to naturalne ...
Zdarzyło mi się też bredzić , że Penderecki mnie rusza :))))
raju, kojonosky no co Ty!
OdpowiedzUsuń