niedziela, 26 września 2010

Napowietrzanie szafy :)

Dwa ostatnie dni spędziłam na porządkowaniu ubrań.
Wyniosłam na śmietnik dwa worki, takie jak do gruzu swoich ubrań i jeden worek ciuchów lubego. Tej samej wielkości worek wypełniły bawełniane koszulki, do potargania, na ściery i szmaty. Dwa worki- wybrał sobie tata.

Przeprowadziłam ostrą selekcję- jak czegoś nie miałam ubranego przez ostatni rok- sru, do wywalenia. Bez sentymentu, ze jak ostatnio miałam ta spódniczkę, to tak pięknie księżyc świecił, bez przewidywania, że przytyję, albo schudnę. Pasuje- jedna sterta, nie pasuje- wypad do hasioka.
To co pasuje- jeszcze raz do przejrzenia- podoba mi się dalej- zostaje, mam wątpliwości- sru do wora.
Całe lato chodziłam w kilku spódniczkach i jednej sukience. Wiedziałam, ze mam inne, wygodne, ładne, kobiece, ale nie umiałam znaleźć. Teraz znalazłam. Fajnie, tylko szkoda, ze właśnie się skończyło lato.

O dziwo, luby, który jest zadeklarowanym chomikiem i czasem mam wrażenie, ze wyrzucenie czegokolwiek odczuwa, jako ból fizyczny- poszedł w moje ślady. Najpierw zrobił segregację co do rozmiaru. Po krótkiej walce, skutkującej najwidoczniej dogadaniem się z własnym ja ;)- rosły sterty- do wydania, lub do wywalenia. Kolejna selekcja- robocze, do spania. Znów krótka walka ze sobą, dogadywanie się z własnym ja- i sru ;)

Paradoksalnie - w końcu mam co na siebie włożyć :)
Mam poukładane, dostęp do wszystkiego, posortowane na ubrania letnie i jesienno-zimowe, na codzienne i uroczyste. Uroczyste- na oficjalne i galowo- balowe.

W szale robienia porządków wywaliłam tez dwa kartony barachła, z którymi nie mógł się rozstać mój chomik.

Po moim piątkowym dole nie ma śladu, tylko trochę gnaty bolą, za to czuję się spełniona i... pełna zapału do napełniania świeżo opróżnionych szaf :D

28 komentarzy:

  1. Gratuluje wietrzenia szaf :)
    W ogóle to takie szafowe porządki świetnie porządkują życie i przestrzeń wokół nas. I pisze to na serio. Nawet Adam korzysta z tego sposobu :)

    No i proszę mi się tu ubierać kobieco i czuć się jak kobieta :) Teraz się nie wykręcisz, że nie masz co na siebie włożyć. Brązowo na zielonym tu napisałaś o!

    OdpowiedzUsuń
  2. hi
    a propos brązowego ;)))
    Przydałyby mi się brązowe buty :) jakieś kobiece;)

    i śliwkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teoretycznie zgadzam się w 100%, praktycznie jeszcze do tego nie dorosłam i serce krwawi :(((
    Po ostatnim wietrzeniu szafy odstawiłam reklamówę ciuchów i to dla męża do smarów.
    Jeszcze sobie ta reklamówa leży i dziś przyszło mi na myśl czy aby jeszcze raz nie rzucić okiem no bo może jednak coś pochopnie moja ręka tam wrzuciłaaaaaa cholera jasna!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, że namawiam ;))) ale tak może posegregować i do sprzedania na allegro? ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. i jeszcze ;)
    wcale nie pochopnie :P
    Ja wszelkie sentymenty ucinały mi się, jak mi się przypomniało powiedzenie Sokratesa chyba, który ponoć powiedział, że jest szczęsliwy, kiedy przechadza się po targowisku i widzi bez ilu rzeczy jest w stanie się doskonale obejść :)

    Ja się tez doskonale obejde bez tych szmat- co wiecej- dzięki temu czuję się szczęśliwsza.
    I już się nie mogę doczekać, czym i kiedy napełnię te szafy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hehehe, mam SZAFY i cala piwnice do wypelnienia i mam wypelnione te pomieszczenia po brzegi:)))
    Zrobilam "czystke" przy przeprowadzce ze stolicy do domu i zaluje, matulu , co mnie napadlo???? Tyle fajnosci oddac, wyrzucic......nie, nigdy wiecej tego nie zrobie, bo komus moze sie przydac, bo gatunek super a moda ciagle wraca :)))))))))

    Ciagle komus cos sie podoba i rozdaje ciepla reka, ale juz nigdy nic na smietnik nie wyrzuce....hihihi

    OdpowiedzUsuń
  7. "Po moim piątkowym dole nie ma śladu, tylko trochę gnaty bolą, za to czuję się spełniona i... pełna zapału do napełniania świeżo opróżnionych szaf :D"

    - no taaaa.... tak myślałem!
    zasadniczo jak by tak zamknąć babę w szafie, to przez rok by nie zauważyła, że... coś jeszcze istnieje na zewnątrz! ;))) :P

    Fil

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem z Ciebie dumna:))
    I postanawiam sobie, ze pojde za ta inspiracja. Ja co prawda robie co jakis czas czystke, ale jakos tak z przymruzeniem oka, oszukujac siebie. A w szafach nadal niczego nie moge znalezc i miejsca brak. Caly czas czekam, ze schudne do tego co mam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Grażyna- a ja tak będę robić cyklicznie :)
    Postanowione :)
    Co najmniej raz na sezon :)
    Zapakuję szafy i rozpakuję je, jak się tylko znów napełnią.

    Kiedyś stały u nas takie kontenery z Czerwonego Krzyża, właśnie na odzież. Ale już ich nie ma.
    Jak ktoś będzie potrzebował- to sobie weźmie, nie wrzuciłam tego do kubłów, tylko worki postawiłam obok, pod wiatą, wiec nie zamokną, ani się nie zniszczą.
    Mnie tam jedno, wcale nie muszę dawać imiennie.

    I mniej chodzi o modę, bo moje ubrania raczej klasyczne są i uniwersalne.
    Poza tym moda wraca, ale nie ta sama. Bo jeśli wracają dzwony- to na pewno nie takie, jak w latach 70- tych. Moda wraca jako inspiracja, nigdy jednakowa.
    Wraca krój, ale na przykład inna tkanina. Albo deseń wzoru, ale inna konfiguracja kolorystyczna.
    W życiu bym nie załozyła bistorowej sukienki, którą kiedyś moja mama zadawała szyku na tańcach. Choć krój podobny...

    OdpowiedzUsuń
  10. Fil ;)
    Z tym rokiem to przesadziłeś :)
    No chyba, zę większą szafę masz na myśli :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Maddaleno- to kiedy zaczynasz? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wieczorem napiszę bo lecęeeeee do pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Taką czystkę zrobiłam jak sprzątałam po remoncie:)
    Matko , skąd tyle szmat, bibelotów i pierdółek różnego autoramentu się mi nazbierało to nie wiem!!!
    Co było do wyrzucenia, wyrzucone a reszta czeka w workach na strychu. Ciuchy dobre, nie zniszczone "ponadczasowe" bo klasyczne oddane na powodzian.
    Nareszcie wiem gdzie co leży:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Agik - szacun ( znowu !! :) .

    Ja raz zrobiłam takie gruntowne wyciepanie i wtedy przekonałam się , jak płytką i próżną jestem istotą :))
    Bo tak się wokół zrobiło pusto i taka się czułam uboga i nieszczęśliwa ...

    Ale przecież nie można tylko gromadzić ( no i nie jestem typem chomika jednak ), więc wypracowałam sobie inny sposób : ile rzeczy kupuję , tyle wyciepuję .
    I w ten oto sprytny sposób wrażenie dobrobytu zostaje , a szafy i inne kąty nie puchną ;)

    Aaa , i mam parę rzeczy , których nigdy nie oddam ;)), np. aksamitny , mięciutki garnitur w prążki i do tego cudowne biało - granatowe al caponki ...
    Bo są piękne i baaaardzo porządne ...

    No i , kiedyś z upodobaniem nosiłam rzeczy po babciach , dziadkach i tatulku ( właśnie takie lepsiejsze ) i nawet teraz obiektywnie ( heheh ! ) mogę stwierdzić , że całkiem stylowo wyglądałam ;))
    A czułam się w nich rewelacyjnie !!

    OdpowiedzUsuń
  15. Alfa- no własnie :) skąd to się bierze?
    Skad ta potrzeba zbierania, gromadzenia, posiadania? Pierdół? Dupereli? 15 par spodni?
    20 czapek? ( jak mam tylko jedną głowę)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kojonkosky
    Zastanawiałam się, czy jest taka rzecz, której bym się nie pozbyła... Oprócz jednej czapki, którą mam już 16 lat ( fajowa :)czerwona w kratkę gawroszka, z daszkiem, ) i laptopa- to chyba nie ma takiej rzeczy.
    Wywaliłam nawet taką bluzkę, która cuda robiła z moimi cyckami, hi I która uchroniłam przed poprzednimi kompulsami napowietrzania szaf :)

    A czemu czujesz się ubogo?
    Ja właśnie się czuję bogato i przyjemnie podniecona oczekiwaniem, co tez się w tej szafie znajdzie :)
    Ale dzięki Tobie wiem chyba, co czuje luby, jak widzi mnie kursującą między szafą a hasiokiem :D
    Może właśnie się czuje zagrożony, ze tak nonszalancko trwonię majątek?

    OdpowiedzUsuń
  17. Doszłam do ostatniego komentarza
    cyt...A czemu czujesz się ubogo?
    Ja właśnie się czuję bogato i przyjemnie podniecona oczekiwaniem, co tez się w tej szafie znajdzie :)...
    i już wiem, czemu z takim upodobaniem robiłam całe lato czystki w mojej szafie :D Hi.. Robiłam miejsce na nowe :D:D
    I wiesz- faktycznie- porządne napowietrzenie szafy, poprawia samopoczucie.. I to porządnie poprawia :D:D:D (zwłaszcza, że ja swoje popchnęłam na alle... , więc samopoczucie nawet potrójnie lepsze :D )

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie zastanawiałam się Agiku , dlaczego poczułam się ubogo .
    Dla mnie najlepszy jest constans w szafie , wtedy czuję się bezpiecznie :)))

    A co ta bluzka robiła Ci z cyckami ? ;)
    Daruj ciekawość , ale bardzo jestem zainteresowana cyckowymi cudami ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. Aguś- ja się obawiam trochę czegoś innego- że jak się nauczę, to będę reagować jak pies Pawłowa :P
    Bo jeszcze nie zapełniłam szafy a już tęsknię do tej euforii :D
    Słowem- żeby nie przegiąć w drugą stronę ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Kojonkosky - udatnie eksponowała :)

    Ale najlepiej zacząć od stanika, co cuda działa pod koszulką. On się nawet tak nazywa- magiczny stanik ;) Taka magię to ja rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Miauka- a Ty przepadłaś w tej pracy?

    OdpowiedzUsuń
  22. To ten , co go można pompować ? :)

    No nie wiem , oby okazał się lepszy od stanikowych filetów ;))))

    OdpowiedzUsuń
  23. Nic nie wiem o pompowaniu.
    Kilka firm ma "wonder bra"- rozejrzyj się- H&M, atlantic, bellinda.
    One tak są uszyte, że bardzo ładnie biust się prezentuje- ale jakaś bluzeczka na to obowiązkowa - na rozbierane sesje, na których masz zamiar pozbyć się bluzeczki to lepszy jednak jakiś inny model :)
    I przy okazji- bardzo wygodnie się go nosi, jest miękki, niezbyt usztywniany.

    Filecika nie noszę i nie praktykuję :)

    OdpowiedzUsuń
  24. "20 czapek? ( jak mam tylko jedną głowę)"

    - to już widzę jeden szczegół odróżniający od... smoka... :D :D ;-P

    F. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. A Ty ile masz? ;>

    I jak znajdziesz kolejne szczegóły odróżniajace, to od razu pisz ;))

    OdpowiedzUsuń
  26. agik, poki co napowietrzam kartony, czyli wypakowywuje rzeczy z nich. Tak sobie mysle...w ostatnich 6 latach przeprowadzalam sie 5 razy i za kazdym razem robilam czystki, czyli chyba norme wyrobilam? mysle jednak, ze ja wyrzucam calkiem sporo, tylko ja jestem radykalistka (istnieje takie slowo he?) i tak by mi dobrze zrobilo, gdyby wszytsko oczyscic, powynosic, poprzebierac do konca. Chyba bym w pustych czterech scianach zostala, wtedy poczulabym, ze wykonalam zadanie na 100%. Chyba ze mna jest cos nie tak. I to zostalo odziedziczone po moim tacie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. eeee
    Nie uważasz,ze takie całkowite napowietrzanie przestrzeni jakoś mijałoby się z celem? ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uprzedzalam, ze ze mna cos nie teges:))

    OdpowiedzUsuń