W pierwszy dzień roku chciałam złożyć wszystkim Czytelnikom wielu szczęśliwych chwil, dobrego zdrowia, oraz pieniędzy tyle, by nie trzeba było o nich myśleć. Tak nawiasem ;) - w sumie to żadna różnica, czy masz dużo pieniędzy, czy mało ( albo nic) o ile stać Cię na wszystko, co sobie wymyślisz ;) - gdzieś to przeczytałam i sobie myślę, ze to iście diabelska myśl.
O Sylwestrach właściwie chciałam napisać :)
Wczorajszy wieczór spędziłam w domu, w dwuosobowym zestawie gości. Przyjęcie było bardzo skromne, bo przelew, za który zamierzałam nabyć różne smakołyki, gdzieś zawisł i nie dotarł.
Może powinnam zacząć od tego, że ja NIE!NA!WI!DZĘ!!! bali sylwestrowych, oraz wymuszania na mnie jakieś radości z niewiadomego mi powodu.
Niemniej jednak zdarzyło mi się uczestniczyć kilka razy w życiu w balu.
Za czasów mojego pierwszego narzeczonego wybraliśmy się oczywiście na bal. Tak się pokłóciliśmy, że tamten sylwester zakończył się naszym rozstaniem. Nawet nie pamiętam, o co.
Przez kilka kolejnych lat, urządzaliśmy prywatki, raz byłam na takim zjeździe w Wiedniu ( tez fajnie było). No, ale kolejny narzeczony namawiał mnie na bal. Ja oczywiście nie chciałam, namawiałam, ze przecież mamy wolną chatę ( to były jeszcze te czasy ;))) ), ale jakoś mnie tak namawiał, ze namówił. Kolejny bal, kolejna awantura i kolejny "rozwód"...
Odkąd jestem z obecym Lubym, byliśmy dwa razy na balu sylwestrowym i dwa razy urządzałam awanturę w stylu włoskim- z rzucaniem różnymi przedmiotami itd. Widocznie trafił mi się jakiś bardziej odporny egzemplarz, bo jakimś cudem te sylwestrowe moje amoki nie zagroziły ( na razie) trwałości naszego związku ;)
Co ciekawe- nie mam takiego problemu z innego rodzaju balami- wszelkie karnawałowe, branżowe, wesela i inne odbywam pokojowo :) - stosownie ubrana, chwalę jedzenie ( jakie by nie było), dobrze bawię się przy muzyce ( jaka by nie była), mam dobry humor i jestem duszą towarzystwa. Tylko te sylwestrowe mi szkodzą ;)))
Dlatego postaram się już nie narażać na szwank mojego związku i na żadne bale sylwestrowe już nie chodzić.
Jeszcze mam małe ogłoszenie:
Zablokowałam możliwość dodawania komentarzy przez "anonimy". Teraz, żeby dodać komentarz, trzeba założyć sobie konto na googlu.
Przepraszam za wszelkie związane z tym utrudnienia ( szczególnie przepraszam osoby, które się podpisują), ale ja tu poruszam dość osobiste kwestie z mojego życia i uważam, ze mi się zwyczajnie należy wiedzieć, z kim mam do czynienia.
Mogę oczywiście usuwać komentarze niepodpisane- (z tego co zauważyłam jest to nagminną praktyką na innych blogach), ale mi się nie chce.
Mimo wszystko, mam nadzieję, że te utrudnienia nie wpłyną w jakiś znaczący sposób na możliwość komunikacji miedzy nami.
Szczęśliwości na Nowe :)
Wszystkogo dobrego w Nowym Roku:)
OdpowiedzUsuńok,ok, to bede sie logować,choc tego b nie lubię
Wszystkiego dobrego Dora :)
OdpowiedzUsuńW sumie to ja też często zapominam o logowaniu.
Wszystkiego co się szczęściem i zdrowiem zowie, w tym Nowym Roku :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Tadeusz :)
OdpowiedzUsuńTobie: nieustającego pasma sukcesów wszelakich i wielu szczęśliwych chwil :)
Wszystkiego dobrego Więcej usmiechu
OdpowiedzUsuńDzięki Zanta :)
OdpowiedzUsuńTobie też wszystkiego najlepszego :)
Zadowolenia z nowych prezentów i wielu radości, które do Waszego domu wniesie Nowy Członek Rodziny :)
To czego było więcej w Twoim życiu. Sylwestrowych bali, czy porzuconych narzeczonych?
OdpowiedzUsuńPytam tak tylko ze zwykłej ciekawości :-)
Hm
OdpowiedzUsuńChyba jednak sylwestrowych bali ;)