środa, 12 stycznia 2011

Często śniłam taki sen...

usiadło mi na głowie stado czarnych wron. Przerażają, dziobią mi głowę, szeleszczą skrzydłami.
Czuję wielki wstręt do przyszłości i jakoś nie mogę w niej szukać pociechy.
Troszkę głupio tak wracać do przeszłości, ale nie mam innego pomysłu.

Takie małe ćwiczenie, zanim wpadnę w czarną studnię, w której sama sobie zrobie znów krzywdę: kiedy ostatnio byłam bardzo szczęśliwa? I przypomniał mi się taki sen.

Idę z kilkoma towarzyszami przez wysoki, cudnie zielony las. Z miedzy drzew prześwituje słońce i tworzy takie pionowe paski światła. Las jest chłodny i kojący.
Kończy się pionową skarpą, z której zrzucona jest lina.
Po tej linie wchodzimy na górę. To co na górze, bardzo kusi. Widać bardzo dużo słońca.
Czasem w połowie tej liny się budziłam. Spokojna, ale z lekkim niedosytem.
Czasem śniłam dalej.
Co było na górze?
Na górze było bardzo jasno, słonecznie. Osada, w której krzątali się życzliwi ludzie. Jest taki klasztor buddyjski chyba przywieszony do skał. I ta osada jest podobna- domostwa przywieszone do skał. I trochę taka tez jest podobna do wioski hobbitów, której widokiem zaczyna się "Władca Pierścieni".
To właściwie wszystko. Budziłam się szczęśliwa. Nie wiem czemu. Nic takiego przecież.
Czasem te sny się różniły jakimiś szczegółami- inaczej byłam ubrana, inaczej wyglądała wioska, ale zawsze przy tym towarzyszyło mi uczucie szczęścia.

Śniłam jeszcze jeden powtarzający się sen: zwiedzałam miasto zbudowane z muszli ;) Małych i dużych. Budynki były albo w kształcie muszli, albo zbudowane z małych i dużych muszli. Muszle były wtopione w asfalt, muszlami były wyłożone chodniki.
Nie wiem, czemu, ale umyśliłam sobie, ze to miasto to jest Barcelona :)
Chciałabym kiedyś pojechać do Barcelony.

Ciekawe czemu przestałam śnić takie sny?

7 komentarzy:

  1. Sny nie są niczym innym jak pogmatwanym odbiciem doznanych przeżyć i goniących się po głowie codziennych myśli. Są krzywym zwierciadłem podświadomości.
    Widocznie musiało się w Twoim otoczeniu stać sporo nowego. Stare problemy może uległy zaadaptowaniu, przez co choć są, już tak nie drążą. Stąd i zmiana treści snów.
    Życzę Ci samych słonecznych i pogodnych :-) Agnieszko :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem przecież...
    Dzieje się codziennie coś i wszystko się zmienia.
    Ale przecież wcześniej tez tak było...
    Bardzo Ci dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak wiesz z autopsji, miłe sny śnią się rzadko. Częściej są skomplikowane i czasami oderwane od rzeczywitości. Konkretne znane osoby potrafią przyjąć inną postać. Osoby, które odeszły na zawsze, nagle stają się obecne, itp. Skoro stare sny się nie powtarzają, to należy uznać za dobry znak. To oznacza, że dawne troski zostały wymazane z płyty twojej podświadomości.
    Zatem ciesz się ze wszystkiego do dobre i nowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. :)
    Potrzeba mi dobrych znaków :)
    Na cieszenie się chyba mi przyjdzie poczekać.
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też miałam swój ulubiony sen :) Pływałam coś między czystym jeziorem a morzem. Byłam tylko ja i kręgi z wody, które sama robiłam. Woda czysta, cisza. Też przestał mi się śnić dawno temu ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. A powtarzał się?
    Ciekawe czemu tak się robi...

    OdpowiedzUsuń
  7. Powtarzał a jakże. Zwykle po takim śnie prostowały się moje pokręcone sprawy. Ale od dawna nie śniłam tego snu ;/

    OdpowiedzUsuń