niedziela, 21 listopada 2010

Pani Pretensja

To ja. Niestety.
Trudno ze mną wytrzymać, co więcej- sama ze sobą ledwie wytrzymuję. Nie mogę spać, a właściwie to nie wiem- dziś wymysliłam teorię, ze mam dwie pary górnych powiek. I właściwy sen zapewnia mi zamkniecie obu jednocześnie. A tak to śpię z jedną parą górnych powiek otwartą i się nie wysypiam temu. Bo mając zamknięte tylko jedne górne powieki widzę światło i mnie to rozprasza. Więc kładę się wkurwiona i wstaję wkurwiona.
Jestem koszmarnie zmęczona. Zmorka- ja nie wypoczywam, tylko jebię, jak jakiś poganin... Spadła mi wydolność pracy dramatycznie, bo zrobienie 30 stroików mnie przerasta. Marudzę i jojczę, a przecież taką mam pracę. Jak widzę, jak mi ubywa zrobionych stroików- to mam chęć krzyczeć- proszę to zostawić, bo znów będę musiała nad tym ślęczeć... Absurd do kwadratu- przecież sensem mojej pracy jest, żeby je sprzedawać. Żeby sprzedawać dużo. Eh.
Dwa miesiące jojczyłam, że mi nie idzie, że nie chcą kupować, zastanawiałam się- co robię źle, smarkałam, że nie mam pieniędzy...
No to idą ( na razie). Podobają się. A Pani Pretensja znów niezadowolona. W dupie się przewróciło, ot co!
Tydzień temu Kojonkosky skopała mi dupę i się zmobilizowałam. Ale teraz zaś by trza było, a ni ma komu... Kojonkosky chyba się boi, hi.

Najczęściej stosowanym przeze mnie środkiem wyrazu jest zjadliwa ironia i szydera. Niestety. Co gorsza ironia ta wcale nie jest relaksująca. Niestety.
Na przykład: jesteśmy w pracy i luby mówi: boli mnie żołądek, walnąłbym sobie kielicha ( co z oczywistych względów jest niemożliwe w pracy) A ja na to: wiesz, co? może u was, na Uralu, alkohol jest jedynym i wszechstronnym lekarstwem na wszystko, ale my, w cywilizowanym świecie bierzemy no- spę i ranigast na ból żołądka....
A dziś mnie bolał żołądek. Leżałam w wyrze i zapierałam się nogami o ścianę, z bólu. I luby przychodzi z kieliszkiem wódki - i mówi- U nas na Uralu, jak kogoś boli żołądek, to sobie tak radzimy... U nas na Uralu wszyscy tak robią :D
No, rozśmieszył mnie...
I zaczęłam z Nim rozmawiać. I on mówi: jesteś taka ładna jak się śmiejesz, zupełnie odwykłem.
Jak tylko się odezwiesz, to wiem, ze będzie zjeba i zawsze mam chęć żebyś mnie już zjebała,
bo przynajmniej na tę zjębę nie będę czekał...
Jeju :(
To naprawdę ja?
Ta zrzędząca jędza?
A takim miłym dziewczęciem byłam kiedyś...
Ktoś mnie podmienił? czy się zgubiłam?

Niech ktoś mi odda mnie!!!

9 komentarzy:

  1. a pochwalisz sie jakie pieknosci wyczarowujesz?

    co do zołzowatosci to moj maz tez juz przywykł do wiecznej zjebki,az sie osstatnio juz z tego smiejemy,bo ilez mozna:)
    ale mnie nikt nie podmienil ,zawsze bylam złosliwa i zolzowata

    OdpowiedzUsuń
  2. buuuu.. ciężki czas..
    ale wiesz- jest wytłumaczenie- duuuużo pracy masz.. Uwierz, nie tylko na Ciebie wpływa to tak, że zjebki rozdajesz ... a tak się składa, że najchętniej obdarowujemy zjebkami tych, których najbardziej kochamy.. sama się często na tym łapię.. nie chcę tego, ale tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to zaburzenia hormonalne?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dora- wstawiłam kilka zdjęć w kolejnej notce.

    A ja nie byłam zołzowata, czasem ironicznie dowcipna, ale mi dowcip gdzieś się schował i został sam jad.
    Mam nadzieję, że chwilowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aguś- no mam dużo pracy i coś jest na rzeczy w tym, co piszesz, bo dzis się wyspałam i jestem jakaś milsza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy :)
    Moze, ale to pewnie by musiał jakis lekarz zobaczyć, a jeśli się dobrze domyślam, kim jesteś, to pewnie wiesz, że do lekarza mi nie po drodze.

    Ja obstawiam przemęczenie. Dziś jakby lepiej jest.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brak witamin, minerałów, zaburzona gospodarka hormonalna. Czasem warto zrobić choć podstawowe wyniki.
    Jesienna szaruga i ciągły deszcz nie wpływa raczej na poprawę nastroju.
    Powodzenia. Stroiki śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  8. A weź się ogarnij Kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zmęczona i przepracowana...znam ten ból...

    OdpowiedzUsuń