czwartek, 31 października 2013

Familoki w Rybniku

Idea wielorodzinnego budownictwa dla pracowników zatrudnionych w przemyśle, nie występuje wyłącznie na Śląsku. To rozwiązanie miało zapewne stanowic atut, który skłoni ludzi do zmiany miejsca zamieszkania.
W okolicach Łodzi równiez powstawały tego rodzaju robotnicze osiedla, które w tam noszą nazwę "famuła".
Idea jest podobna- kilkukondygnacyjne budynki, o maksymalnie prostej budowie, funkcjonalne.

Bardzo chciałam określic fachową nazwą styl architektoniczny, w którym powstały te osiedla.
Spełniają wszelkie kryteria modernizmu, czyli:
Podstawową zasadą, którą kierowali się architekci modernizmu, było poczucie moralnego obowiązku wobec społeczności - urbanistyka, architektura i przemysł miały spełniać społeczną misję, ich zadaniem miało być demokratyczne i wspólnotowe wychowanie społeczeństwa. Wobec konieczności sprawiedliwego podziału przestrzeni życiowej i związanych z nią dóbr, poszukiwano daleko idącej optymalizacji i ekonomizacji. Owocowało to racjonalizacją rzutu i ogólnej formy architektonicznej. Służyć temu miały także nowe technologie, do których chętnie się uciekano. Za najważniejsze zadanie moderniści uważali zapewnienie ludności godziwych warunków mieszkaniowych, co spowodowało koncentrację na urbanistyce rozumianej jako planowanie osiedli.
żródło
Ale czy to familoki, czy famuły są wcześniejsze, bo powstawały na przełomie wieków XIX i XX.
Realizują ideę funkcjonalizmu. Prądu intelektualnego, który podporządkowuje styl idei zaspokojenia potrzeb ludzkich. Istotą stylu jest maksymalnie prosta forma, jak najmniej ozdobników, proste materiały.

Takie też są rybnickie osiedla familoków.
W czasie kiedy powstawały, były niezwykle komfortowe, ponieważ były wyposażone w system kanalizacji.
Idea jest podobna- wielokondygnacyjne, wielorodzinne budynki.
W Rybniku osiedla te przybierają postac ciągów równoległych budynków, a po środku było miejsce na tzw. "chlywiki"- zabudowania gospodarcze, komórki w których był przechowywany przydział węgla, gołębniki i miejsca dla zwierząt. Obecnie- na niektórych osiedlach są wyburzone, albo- tam, gdzie zostały- przerobione na garaże.

No tak. Idea podobna, ale te osiedla bardzo się różnią między sobą.

Kilka zdjęc:



Osiedle na Paruszowcu.
Duże bryły ciągów budynków. W środku- niegdysiejsze chlywiki, a dziś? składziki? garaże?

Osiedle familoków przy ulicy Paderewskiego, oglądane ze szczytu hałdy nieczynnej kopalni Rymer, w dielnicy Niedobczyce. Mniejsze budynki, skupione w kwadracie. Zupełnie inny typ zabudowy.


Familoki przy ulicy Jastrzębskiej i Węglowej w dzielnicy Boguszowice.
Znów nieco inna bryła poszczególnych budynków i widoczne bardzo zadbane zabudowania gospodarcze ( chlywiki)

No i wreszcie - moje ulubione :) Familoki w dzielnicy Chwałowice.
Przy ulicy Zwycięstwa. Na pierwszym zdjęciu- budynki gospodarcze, na kolejnym- mieszkalne.

Klatka schodowa. Kiedyś ludiom się chciało...


W równoległych pasach usytuowane budynki przy ulicy 1-go maja. Proste i piękne. Jeszcze niedawno pośrodku był pas zabudowań gospodarczych, teraz jest pusty plac. Ale też miejsce  na parking.

Nie wiem, czy dotyczy to wszystkich osiedli, ale osiedle w Boguszowicach i osiedle w Chwałowicach są objęte ochroną Konserwatora Zabytków. 
Rybnik ( w przeciwieństwie do innych miast na Śląsku) dba o osiedla familoków. Póki co- nie są one skazane na powolne kruszenie, niszczenie i degradację.
Są remontowane, zostaje im nadane kolejne życie.
I choc to wzbudza wiele kontrowersji- to jednak te osiedla ciągle żyją.
Niesfotografowane tu osiedle familoków na Paruszowcu zostało przekształcone na lokale socjalne.
Z daleka- wszystko jest ok. Z bliska- zupełnie fatalnie. Budynki oklejone nietrwałym styropianem, pomalowanym w cegłę. Przykład jak nie należy tego robic. Wybieram się tam z aparatem, to może uzupełnię relację o te mniej fajne aspekty.

Familoki to po prostu miejsce do życia. Z ogródkiem, grillem, sąsiadami na ławeczce. Kotem i psem. Dziecmi, dziadkami i babciami :)
Wszystkim tu dobrze :)




12 komentarzy:

  1. Mimo całego uroku, nie chciałbym tam mieszkać. Mam nadzieję, że nikogo tym wyznaniem nie urażę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz, jak się dobrze oddycha w pomieszczeniu, w którym ( szczególnie przy Twoim wzroście) nie zahaczasz głową o sufit? ;) Jak się dobrze żyje w pomieszczeniu z cegły?
    To prawda, że standard około 35- metrowego mieszkania, może był i luksusowy przeszło 100 lat temu, a dziś już niekoniecznie.

    Ja będę mieszkac w wiezy ciśnień kiedyś :P ale w takich familokach pewnie lepiej bym się czuła, niż na 25- letnim osiedlu, na jakim obecnie mieszkam. Tak mi się przynajmniej zdaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie familoki po rewitalizacji mogą stać się tak samo atrakcyjne i modne, jak lofty w poprzemysłowych obiektach w Łodzi. Naprawdę, nie trzeba mieć zbyt rozbuhanej wyobraźni, żeby dostrzec potencjalne piękno w tej architekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to, aby te obiekty stały się modne i atrakcyjne, trzeba będzie ( przynajmniej w Rybniku) jeszcze poczekac. Póki co- kojarzą się z biedą i patologią- patrz- lokale socjalne, brak łazienek w domu.
      Są jeszcze inne- np - niemożnośc wyremontowania wedle własnego uznania ( konserwator zabytków czuwa)

      Czytałam, że na świecie właśnie takie osiedla są drogie i modne. U nas jeszcze nie.

      Co nie znaczy, że nie są interesujące i ładne :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Nikiszowiec... jeszcze do niedawna kojarzył się z biedą i chuligaństwem, teraz zaczyna być miejscem wręcz snobistycznym. Wypada tam bywać, a tym bardziej mieszkać. Jeśli nie na stałe (mieszka tu już kilka znanych osobistości ze świata kultury), to przynajmniej na jakiś czas - jest kilka lokali, które wynajmowane są tym, którzy chcą spróbować życia w robotniczym osiedlu i mają zbyt wiele kasy ;)
      Tak czy inaczej, to dobre dla "Nikisza", bo jest naprawdę pięknym miejscem i nareszcie to widać :)
      taka jedna

      Usuń
    4. Może w Rybniku też tak się stanie :)
      Chociaż to nie Nikisz, ale tysz jest fajnie :)

      Usuń
  4. Najbardziej podobają mi się familoki na Rymerze - te "transepty", poprzeczne skośne dachy: to wszystko sprawia, że oprócz funkcjonalności sprawiają wrażenie "fikuśności". A co do młodszych osiedli: ostatnio trochę czytam na ten temat i otwierają mi się oczy: nawet wielkopłytowe blokowiska powstawały z myślą o tym, żeby zbliżać do siebie mieszkańców, a nie izolować. Gdyby tylko zarządcy o tym wiedzieli...
    Pozdrawiam.
    http://listyprowincjonalne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajne te listy :) Przeczytałam kilka :)

      Co do blokowisk- nie wydaje mi się, żeby akurat taka myśl przyświecała, by ludzi zbliżac... Raczej taka, żeby budowac szybko, oszczędnie, w sposób dostosowany do możliwości wykonawców. Brak miejsc do wypoczynku, fatalna izolacja akustyczna, monotonia bardziej sprzyja anonimowości, niż zbliżaniu.

      Usuń
    2. no to się pomądrzę, bo akurat wiem ;>
      za ojca blokowisk uważany jest Le Corbusier, socjalista, który chciał, by w budynku mieszkalnym, znajdowały się sklepy, baseny, kluby, również dla dzieci, no i na dachu - ogrody. Wszystko, czego ludziom potrzeba, by mieszkać i spędzać czas wolny. Wybudowano jeden taki blok, zdaje się w Marsylii...
      taka jedna

      Usuń
    3. Jak to często bywa: chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze :-)
      Planowali idealiści, a budowali "fachowcy" i jest, jak jest - murów od nowa już nikt nie postawi. Ale przestrzeń dookoła jeszcze można by uratować i trochę uprzyjemnić. Tylko że to wymagałoby jakiejś koncepcji, a u nas szczytem marzeń o zmianach na osiedlach jest termoizolacja.
      No właśnie: izolacja...
      Pozdrawiam.
      PS: Cieszę się, że listy się podobają.
      Ja też będę tu zaglądał :-)

      Usuń
    4. Taja Jedna :)- wszystko oprócz śmiesznie małego metrażu.

      Dwie Słowie- termoizolacja tysz ważna.
      Niewiele mi przychodzi do głowy, jak by tę przestrzeń uprzyjemnic...

      Usuń