czwartek, 3 października 2013

Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście ;>

W filmie "Chłopaki nie płaczą" jest taki wątek: ciężko upaleni kumple, jadą ratowac Kubę przed egzekucją, która się ma odbyc w bunkrach, pod Warszawą. Jadą, mają różne przygody, a na koniec dojeżdżają. Wychodzą z auta i jeden z nich mówi" Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście" I przed widzami roztacza się widok na ... morze.
Niesamowicie mnie ta scena śmieszy- zawsze, ilekroc oglądam :)

No i dziś było podobnie :)
Pojechaliśmy na grzyby- na opieńki. I... Podtrzymuję swoją opinię, ze w lesie nie ma grzybów :)
Znaczy jadalnych. Łaziliśmy kilka godzin, opieniek nie znaleźliśmy, za to maślanki wiązowe- owszem :)
Te parę sztuk podgrzybka złocistego ( bo to on, prawda?) tylko potwierdza moją tezę, że w to producenci grzybów rozrzucają po lesie kilka sztuk- na zachętę.

;>
;>
;>
Tak więc- bunkrów nie było, ale też było zajebiście :) Widziałam sarny, zające i lisy.
No ;)
Grzybów nie było, ale przywieźliśmy... jabłka

Potem pojechaliśmy na hałdę jankowicką. ;> Czynną i użytkowaną hałdę kopalni Jankowice :)
No i znów... bunkrów nie było, ale było zajebiście :) Na hałdzie pracowały jakieś spycharki, więc o wjechaniu nie było w ogóle mowy dziś, cyknęłam tylko kilka fotek z daleka.
Niepocieszeni, po kolejnym niepowodzeniu, postanowiliśmy znaleźc jakieś inne miejsce, z którego można by się było dostac na szczyt hałdy i tak ją objeżdżaliśmy dookoła.
Znaleźliśmy miejsce, gdzie można było wjechac autem :)
No i tak szłam z aparatem, coś tam cykałam, głownie patrząc w górę. Ale spojrzałam też pod nogi.
Widok ten wydał mi się tak zaskakujący i absurdalny, ze niemal mnie wmurowało :) Pomidor na hałdzie? Przecież pomidory raczej dziko nie wystepują. 
Zaczęłam się rozglądac i ... znalazłam ... dynię :)
Rozwiązanie jest raczej proste- niedaleko jest kompostownik miejski i po prostu nasiona się same wysiały :)
Sam najlpeszy materiał genetyczny przefiltrowany przez przyrodę :) Nasiona same sobie znalazły miejsce, które im pasuje, nie dośc że wyrosły, to jeszcze- bez podlewania, podwiązywania, doświetlania, nawożenia- wydały owoce :) Oczywiście, że zamierzam je jeśc :)
Początkowo myślałam, że sobie kilka nazbieram, jako ciekawostkę. Zostawianie ich na krzaku nie miało sensu, z tego względu, że były już przymrozki. Najpierw kombinowałam, ze zawinę je w gazetę i sobie dojrzeją, albo i nie, a później je zjem.
Ale nie wiedziałam, ze tego nazbieramy aż tyle :)




Moja waga waży do 5 kilo :) a tego jest więcej :)
Więc będzie konfitura staroświecka z zielonych pomidorów :) Kilka sobie zostawię z ciekawości, czy dojrzeją :) Te czerwone- oczywiście- zjem :)
Dyńki sobie zostawię na dekorację :) Tak umyśliłam, że kupię sobie wrzosa i otoczę go dyniami ozdobnymi :)

Później pojechaliśmy zrobic zdjęcia familokom w Chwałowicach, ale o tym i foto z jankowickiej hałdy- kiedy indziej.

Na koniec jeszcze wrócę na sekundę do tytułu... Bunkrów rzeczywiście nie było- ani jednego- ale za to były okopy, które kiedys stanowiły linię frontu.


12 komentarzy:

  1. Świetne skarby!
    Znalazłam dziś tyle samo podgrzybków, co Ty zajączków :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie pogardziłabym innymi dobrami ;>
      Ale niestety- " moje" dzikie drzewa z jabłkami, gruszkami i orzechami zniszczył grad ...

      Usuń
  3. Piękne zbiory, a nade wszystko takie wielotematyczne!
    Wprawdzie w moich lasach wysyp grzybów wszelakich, ale chyba wolałabym pomidory i dynie.
    Znaleźliśmy,chyba od niedawna opuszczony sad, bo jabłka jeszcze nie zdziczałe, tylko co z nich robić w takich ilościach? Mirabelki wyzbieraliśmy, ale 15 słoikow konfitur starczy nam na cały rok.
    Zazdroszczę Ci i wigoru i pomysłów na przetwórstwo.
    kokliko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jabłek- calvados, konfiturę z cynamonem ( twarda odmiana jabłek), mus z jabłek, a ze skórek- ocet i jeszcze jabłka suszone.
      Ja już u kresu przetwórstwa tegorocznego jestem. Jeszcze modra kapusta, rokitnik ( albo rokitnik z jarzębiną), żurawina, gruszki.
      Chyba, że jeszcze będą grzyby.

      Usuń
  4. O, właśnie jabłka suszone koniecznie muszę!
    Grzybów u nas mało, no ale coś tam nazbieraliśmy, tylko suszę.
    Po niedzieli wezmę się za buraczki i jabłka jeszcze. I za mało przecieru pomidorowego mam,muszę dorobić. W sam raz będę miała czym się zająć jak zostanę sama w domu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mają jeszcze byc grzyby - będzie ciepło w przyszłym tygodniu
    Uwielbiam, jak się suszą jabłka w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A co potem z suszonymi jabłkami robicie???
    Na kompoty u mnie w domu nie ma amatorów, sama zresztą też nie przepadam.
    kokliko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przekładam suszonymi jabłkami piernik staropolski, kiedy mięknie.
      Poza tym, to jeszcze daję do stroików na Boże Narodzenie.
      A jeszcze poza tym, to bardzo lubie ten zapach w domu, kiedy jabłka się suszą. A jeszcze poza tym, to luby daje do moczki wigilijnej. ( taka śląska potrawa)

      Usuń