czwartek, 23 maja 2013

Wszystko zielone

A właściwie nie wiem, czy wszystko. Bo czerwone też :)

Ale od zielonego zacznę.
Fajnie już zaczyna byc :) Tyle dobrych rzeczy do jedzenia :) Zielonych :) Miałam cukinię, szparagi i mrożony groszek. I taki obiad był: krem z cukini i natki pietruszki.

Wyszedł mi taki ostry, że musiałam się ratowac jogurtem i przegryzac chlebem.
A potem zrobiłam sobie placuszki z groszku zielonego. Widziałam takie cudo w telewizorze. Tylko nie wiem,  w jakim programie, bo ja telewizor czasem włączam, ale zbyt uważnie śledzę tego, co się tam dzieje.
W każdym razie panie zblanszowały groszek, gotując go z cytryną, a potem studząc w wodzie z kostkami lodu. Zmiksowały częśc z jogurtem, zeszkloną cebulką i czosnkiem, sokiem z cytryny. Dodały posiekaną papryczkę, łyżeczkę kuminu tę niezmiksowaną częśc groszku, łyżkę komosy ryżowej i łyżkę bułki tartej i pól roztrzepanego jajka.
Później na chwilę do zamrażalki i smażyły na oleju. Ja z papryczki zrezygnowałam, bo już zupa mnie konkretnie przepaliła, zamiast quinoa dałam kilka łyżek kaszy manny.
I do tego miałam sos z zielonych szparagów :)



A co jest czerwone? Cała reszta :P
Czerwone mam na przykład włosy :) Ale nie tylko.
Byliśmy kilka dni temu z lubym na randce. I w pewnej chwili luby przerwał romantyczną sytuację randkową i z przerażeniem mówi: bosze, bosze, coś ci się stało, masz szyję we krwi, chyba z ucha ci leci. A to mi farba kapnęła i się dziadostwo nie chce zmyc. :D 
Farba kapnęła mi tez na spodenki z mojej piżamki w różowe kwiatki :) Nie zauważyłam i siadłam na białej kanapie :) I było rzeczywiście podobnie jak, we " Wszystko czerwone" Chmielewskiej :) Od galotek ubrudziłam kanapę, a od kanapy- resztę siebie i jeszcze kilka rzeczy po drodze :) Pomieszczenie wyglądało, jak po jakiejś masakrze :) Fszysko czerwone :D. Dobrze, że wrzątek działa na plamę z farby i za jego pomocą udało mi się doprowadzic wszystkie tkaniny, ubrania, ręczniki do stanu przedplamowego :) Natomiast mam obawy, by własną szyję potraktowac wrzątkiem :)
Zmyje się?

18 komentarzy:

  1. Jak ładnie. Nie wiem,czy smakowałyby mi te placki,ale całość wygląda super.

    Na szparagach kompletnei sie nie znam,kupowałam parokrotnie ,przyrządzałam według przepisów i były nie do zjedzenia.Z zielonych to tylk osame czubeczki były smaczne,a z białych to w ogóle nic.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak lubisz groszek, to smakowałyby Ci, bo one po prostu smakują groszkiem.
    Ja bardzo lubię i mi bardzo smakowały, choc mi się trochę rozjechały.

    Szparagi smakują jak bardzo delikatna kalarepka, jeśli nie są gorzkie, to smakują jak istota wiosny :) Mogą byc jeszcze zbyt długo przechowywane- wtedy są włókniste i nic im nie pomoże. No i ja wybieram takie cienkie. Wolę zielone i ich nie gotuję, tylko dusze na maśle. A czubki- zjadam surowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widocznie trafiam na stare, bo są włókniste,nawet jak są cienkie,no i właśnie gorzkie.
    Groszek lubię,ale surowy najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na gorzkie to się już j=nic nie poradzi. Widocznie światła dostały, zanim były zebrane.

      Ten groszek smakuje właśnie trochę jak surowy, bo jest tylko blanszowany.

      Usuń
  4. te placuszki wyglądają bardzo smakowicie, dziś zamierzam je wypróbować, tym bardziej, że uwielbiam placki w ogóle :)
    mam sos zrobiony z jogurtu, miodu i curry - ciekawe czy będzie pasował?
    taka jedna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie pasował :)
      Jeszcze będą pasowały listki mięty dodane do tej masy groszkowej.

      Usuń
    2. miety nie ma :( wyżłopały w mochito :(
      t j

      Usuń
    3. Bez mięty też dobre...

      Usuń
  5. U mnie też dzisiaj na zielono, tylko odwrotnie.
    Zupa krem ze świeżego groszku z pikantnymi grzankami i malutkie
    racuszki z cukini (pół na pół startej cukini, natki, szczypiorku, mięty i kolendry), no i cacyki do akompaniamentu.
    Jutro mam ochotę na czerwono, ale nie na szyi, starczy mi czerwony
    palec u nogi, co nim rymnęłam w futrynę od drzwi.
    kokliko




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to to z cukini, robiłaś, jak placki, czy rzeczywiście- jak racuchy?
      Też mam ochotę na czerwono, ale nie mam pomysłu na danie główne- papryka drooooga i niezbyt dobra, a zapasów już nie mam.
      Umyśliłam se chłodnik z arbuza, truskawek i chili, ale jaki chłodnik, jak tak zimno jest? To może jeszcze poczekam na te czerwone...

      Usuń
  6. Nie wiem sama co placki, a co racuchy????
    Do wyżej cytowanych używam mąki z ciecierzycy (jeśli mam, a na ogół zawsze mam) i proszku do pieczenia (jeśli mam, a na ogół rzadko mam).
    Natomiast muszę mieć i kumin i kurkumę, ale to jakby żelazny zapas.
    Chłodnik z arbuza już robiłam , z ogorkiem, chili i miętą (niestety truskawki są moim wrogiem), zamiast truskawek można dodać pokrojone w kostkę avocado uprzednio skropione sokiem z zielonej cytryny (jakiejkolwiek cytryny).
    Wbrew pogodzie, od tygodnia, wymyślam sobie zimne zupy.
    kokliko


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Mąka z ciecierzycy :)
      Właściwie to ja też nie wiem, czy zrobiłam placki, czy racuchy?
      Dałam jogurt, chociaż proszku do pieczenia- nie. To może jednak racuchy?
      Będą jeszcze powtórki, bo to zaiste pyszne jedzenie- bez względu na to, czy to placki, czy racuchy :)

      Ja z chłodnikiem poczekam jednak, aż się zrobi cieplej :)
      Bo chyba się zrobi? ;>

      Usuń
    2. jak z ciecierzycy, to już chyba falafele? ;)
      taka jedna

      Usuń
    3. To w ogóle jest podobne do falafela. Tylko Kokliko pisze o mące z ciecierzycy, a nie o ciecierzycowej treści :)

      Usuń
    4. no doooobra :)
      t j

      Usuń
  7. Falafele robi się z ugotowanej i zmiksowanej cierzecy co daje
    chropowatą trochę i dosyć mięsną konsystencję.
    Natomiast mąka ciecierzycowa jest bardzo jedwabista, ma posmak
    grochu, a racuszki z tej mąki smakują zupełnie inaczej niż humus
    czy falafele.
    U mnie ciągle pogoda na zawiesistą grochówkę, chłodnik narazie
    w marzeniach.
    kokliko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inaczej smakują, ale podobnie się je robi, o to mi chodziło.

      Chłodnik tez na razie czeka ;) podobno jeszcze tylko kilka zimnych dni :)
      Na razie rosół z makaronem, i kurczak pieczony z cytryną, czosnkiem, rozmarynem i masłem. Na razie się piecze, za to woń, którą rozsiewa...

      Usuń
    2. no przepraszam, że namieszałam, prawdę mówiąc nie używałam nigdy mąki z ciecierzycy, natomiast ciecierzycę owszem i bardzo lubię, nawet taką prostą potrawę, jak pieczarki smażone z cebulką i do tego ciecierzyca, polecam :)
      taka jedna

      Usuń