Zadziwiające jest, jak czasem jedno zdanie gdzieś rzucone, potrafi ułożyć właściwy wzór.
Siedziałam przed komputerem, jedną ręką piłowałam paznokcie, drugą ręką i pierwszym okiem zmieniałam strony w necie, drugim okiem i pierwszym uchem oglądałam to, co w telewizorze.
" jeśli jesteś pełna lęku, wyobraź sobie, że na Twoim ramieniu siedzi czarny ptak. Powiedz mu, żeby zamknął dziób i się wynosił"
I ja mu kiedyś powiem. Pełnym głosem, z tak rozdartym pyskiem, jak ja to potrafię, powiem mu soczyste, jak świeżo wyciśnięty sok z dojrzałej czarnej porzeczki "spierDalaj"
No to ja czekam, kiedy mu powiesz spieprzaj dziadu :)
OdpowiedzUsuńTo nie w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńJa powiem: spierrrrrrrrrDalaj! ( z podkręconym "r" i uwydatnionym "D" )
Gadaj se co chcesz, byle se juz w końcu poszedł w pisdu ;>
OdpowiedzUsuńNO!
OdpowiedzUsuńW sumie to dziwne, że taki rozdarty pysk mam, a coś mnie spina i paraliżuje, żeby powiedzieć na głos "spierdalaj"
No właśnie!
OdpowiedzUsuńTak,jest, powiedz mu !
OdpowiedzUsuńMoze juz powiedziałaś:)?
A moze Ci pomóc i też wrzasnę ?
Lęki- też z tym wciąż żyję, choć akurat ostatnio czarny ptak tylko krąży, a nie siada na moim ramieniu. Nawiasem mówiąc, świetna wizualizacja tej abstrakcyjnej formy bytu. Ubierając coś takiego w kształty na pewno będzie łatwiej to pokonać. Kto wie, może i mnie pomogłaś tym wpisem :-) W każdym razie trzymam kciuki i jak będziesz gotowa, to nawciskaj tej ptaszynie, ile wlezie! Jeśli chcesz, mogę Ci podesłać kilka strasznych epitetów, literackich, żeby nie było, żem wulgarna :-)
OdpowiedzUsuńIwona- dziękuję
OdpowiedzUsuńDora, dziękuję, ale to chyba tak jest, że każdy sam musi przegonić lub oswoić swojego ptaka ( jakkolwiek by to nie zabrzmiało)
Powiedziałam mu, ale tak niepewnym głosem, że nie dziwię się że jeszcze ciągle wraca- przeważnie przed zaśnięciem.
Riannon, on nie zasługuje na literacką formę.
OdpowiedzUsuńOn zasługuje na "spierdalaj", twarde i stanowcze.
Słowa mają moc.
Nawet wypowiedziane w myślach, na chwilę przeganiają lęki.
Może trzeba się nauczyć?
Bo niby co moze byc trudnego w głośnym powiedzeniu pewnych słów?
A jednak coś najwyraźniej jest...
Agik, wydrzyj się. Ja też się postaram japę drzeć, na chója ;)
OdpowiedzUsuńNa swojego, czy na mojego? ;)
OdpowiedzUsuńNiedługo się wydrę...
na oba. obu :)
OdpowiedzUsuńTo może będziemy się wzajemnie wspierać i motywować?
OdpowiedzUsuńBuzi :)
Ja już w umiem go na chwilę przegonić. Teraz trzeba przegonić na zawsze.
ja na swojego zarzucam jakąś płachtę, i czasem on spod niej nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńA no buzi :*
Ja Was wspieram i motywuję. I tak, powiem to za Was wszystkie: CZARNY PTAKU SPIERRRRDDDDDALAJ!
OdpowiedzUsuńBuzi :*
PeeS.
Aga dobrze zaakcentowałam? ;>
Miauka, na mojego płachta nie wystarcza...
OdpowiedzUsuńIwona dzięki, ale to każdy sam musi.
Muszę powiedzieć na głos, żebym wiedziała, czy akcent dobry.
:*****
Trzymam kciuki, agik. Tu trzebaby jakiegos "Stracha na Wroble" zaangazowac. Pogoda odpowienia, wieje, wiec strach bedzie sie porzadnie trzasc.
OdpowiedzUsuń:-))*
Dzięki SoapBakery :*
OdpowiedzUsuńStrach na wróble przegoni na chwilę.
Trza porządnie ryknąć ...
Agnieszko, rusz gówna bo śmierdzi,
OdpowiedzUsuńjak jedna z podopiecznych twierdzi,
do tego zresztą i ja się przychylę
" TRZY mu w CZTERY "
... wystarczy mu tyle ...
... uciekło mi .."nie", ale sens komentarza pozostał.
OdpowiedzUsuńNie zrozumiałam, Kaziu...
OdpowiedzUsuńMam nie ruszać ptaszyska?
Ale ono mi bardzo przeszkadza ;/