poniedziałek, 12 maja 2014

Deser

Deser zrobiłam dla lubego, bo byłam dla niego bardzo niedobra.

Deser jest  z ananasów (  z puszki ), brzoskwiń, jogurtu, żelatyny i miętowej galaretki ( z miętowego syropu własnej produkcji).
Nie bardzo mam pomysł, jak opisać czynności przy wykonywaniu galaretki, to sobie daruję...

Ostatnio nic mi nie wychodzi. Początkowo miało to być coś w rodzaju sernika na zimno. Czekoladowo- krakersowy spód, na to warstwa jogurtowo- owocowa, na to owoce, a na wierzch galaretka.
Ale spód luby zjadł zanim doczekał napełnienia jogurtową masą.
A galaretka, która miała iść na górę stężała, zanim stężała galaretka jogurtowa...
No i musiałam podziubać ją widelcem.

Ale całkiem fajnie wyszło :)

3 komentarze:

  1. Nic a nic nie widać,że coś nie halo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he :)
      No bo halo, tylko miało być inaczej :)

      Usuń
  2. kreatywne kucharzenie jest w cenie! wygląda ciekawie a i pewnie smakuje wspaniale. Bardzo lubię takie desery...

    OdpowiedzUsuń