środa, 6 listopada 2013

Prawo i porządek

Przed chwilą doświadczyłam bardzo interesującego zdarzenia :)
Otóż przyszli panowie ze Straży Miejskiej, z interwencją w sprawie naszego auta.
Posiadamy dwa. Jednego dostawczaka, który służył nam, kiedy jeszcze prowadziliśmy działalnośc gospodarczą i osobówkę.
Przedmiotem sporu jest transit.
No stoi i to jest fakt, bo nie jest już potrzebny, ponieważ działalnośc w rzeczywistości nie jest prowadzona.
Niemniej jednak- auto jest całe, na kołach, zamknięte, prawidłowo zaparkowane.
Pan ze Straży bardzo długo mnie przekonywał, że ponieważ dostał takie zgłoszenie, musiał przedsięwziąc pewne kroki ;> Czyli porozmawiac z właścicielami auta, mimo, ze on nie widzi żadnych podstaw.
No i sobie porozmawialiśmy :)
Najwyraźniej chodzi o to, że te auta posiadamy, mimo, że ich nie potrzebujemy ( AŻ dwóch, hi)
Panowie, jako rozwiązanie sporu zaproponowali, żeby auto przestawic. Ale tym samym zabierzemy go z miejsca, gdzie nikomu nie przeszkadza, a zajmiemy parking komuś innemu. I z totalnego durnoctwa zrobią się słuszne pretensje innych sąsiadów.

Przy okazji pan mnie zachęcił do współdziałania ze Strażą Miejską, w sprawie psich kup.
No to mnie już totalnie rozśmieszyło, bo choc mi owe kupy przeszkadzają, to nie wyobrażam sobie czatowania z aparatem na sąsiadkę, o której już kiedyś pisałam, której ulubionym miejscem do oczyszczania psa z wiadomego ładunku jest miejsce pod moim balkonem.
Poproszę ją może, żeby zaniechała tego bezprawnego procederu, hi.
Pan mówi, że z czasem to działa, albo zadziała. Ze dwa razy przyjedzie Straż, muszą spisac protokół, porozmawiac, rozdac woreczki. Ludzie będą widziec. Za jakiś czas po prostu nie będą chcieli sobie robic wstydu i albo zaczną sprzątac po psach, albo będą je wyprowadzac w miejsce, gdzie psie kupy nie będą nikomu przeszkadzac. I w zasadzie to więcej nic nie można.

Trochę smutno, trochę śmiesznie.

6 komentarzy:

  1. Agniecha, można-nie można ... srać pieskom pod balkonami. Administracja budynku w którym zamieszkujesz ma zapewne regulamin (powinien być taki wywieszony na klatce schodowej). Kilka fotek i walnij w internecie, oczywiście najlepiej z góry fotkuj, tak żeby " nie naruszyć godności osobistej, czyli szanownej buzi właścicielki pieska". Nie bój się, jak zrobisz fotkę z góry to mózgu tejże nie ujawnisz (jeśli ma), cyfrówka nie ma tej mocy. A jeśliby nawet, to njiktg nie jest w stanie udowodnić ze to jej zwoje skłębione.
    A swoją drogą, SM w Twoim grodzie ma od zaj...nia wolnego czasu na pierdoły, a namowa do współpracy jest karalna(!), bo jednocześnie jest sugestią "usadzenia" innego lokatora, w zamian za "usługę". Jak za komuny, prymitywizm dol kwadratu.
    Pychol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi
      Właśnie mnie to śmieszy :)
      Straż Miejska nic nie może, ale żeby uasadnic swoją rację bytu- musi przychodzic, jechac, "pilnowac porządku" :)
      Sąsiadki też nie może ukarac mandatem - chyba, ze któryś strażnik zobaczy na własne oczy :) bo świadkiem nikt nie chce byc :)
      Jaja normalnie :)

      Mówiłam Ci już, że lubię, jak mówisz do mnie "Agniecha"? ;>

      U Ciebie jak?

      Usuń
    2. Mieliśmy podobnie.
      Auto nr 1 poprawnie zaparkowane (nieużywane, z lekkomocnym defektem
      sprzęgła) czekało od prawie roku na lepsze czasy - na decyzję co dalej z nim, forsę na naprawę itd, no w każdym razie czekało na bezpłatnym parkingu, nawet trawka pod nim wyrosła.
      Nikt nam dealu donosicielskiego nie zaproponował, ale mandat , całkiem
      bezprawny dali, a myśmy w bezruchu zostali. Bo z jednej strony mandat bezprawny, a z drugiej taką mało obywatelską poczekalnię nieużywanego samochodu uprawiać, to też trochę głupio.
      Końca historii nawet Mrożek by nie wymyślił, bo kiedyśmy złożyli publiczną mea culpę, auto skradziono na części, a złodziei (rodaków moich) złapano.
      Skargi na złodziei nie złożyliśmy, miasto się wycofało z mandatu, ale nawet jeśli pies jeDnego obywatela Ci podsrywa, to żaden powód aby innemu zabierać mIejsce - może Twoja historia jest całkiem inna.
      Ja opisałam tylko swoją. Nasze auto wylądowało na cmentarzysku samochodowym, w gruncie rzeczy należało je sprzedać na częsci przed
      tym całym cyrkiem.
      kokliko


      Usuń
    3. Jest o tyle inna, że w chwili obecnej auto nie zabiera nikomu miejsca.
      Zabrałoby je w momencie, kiedy rzeczywiście przestawilibyśmy je na parking- tak jak to proponował pan ze straży.
      Mandatu nie ma i nie będzie, ponieważ nie ma żadnych podstaw do jego wystawienia.

      Usuń
  2. Zaiste ciekawa interwencja, co komu do autka, jak stoi i nie wadzi nikomu? Bezsens i tyle.

    OdpowiedzUsuń