Marznące wieczorem stopy przypominają, że kończy się lato, a zaczyna się jesień.
Jesień z pięknymi kolorami i łagodnym światłem, jak na starych fotografiach.
Temperatury zaczynają byc komfortowe, przynajmniej ja z radością żegnam upały.
Ze spacerów z małym Indiańcem przynosimy żołędzie i ustawiamy żołędziowe ludziki gdzie się da.
W maminym ogródku migdałek, który okazał się byc pigwowcem pięknie się już żółci. Ulubiona nalewka mojej mamy...
Winorośl zaczyna gubic dojrzałe owoce na wietrze. Tata robił wino. Wino było takie se. Chyba tata próbował dopiero swoich sił w temacie, bo stoi przede mną szklaneczka z płynem o kolorze rozpuszczonych landrynek...
Teraz myślę, czy zostawic je sikorkom, czy zebrac i spróbowac też zrobic wino. W końcu kiedyś się nauczę. Czytałam, że te ciemne nasze ogrodowe winogrona potrzebują towarzystwa innych owoców...
Mam wielką chęc spróbowac. Będę potrzebowała rady w tej sprawie.
Z wielką przyjemnością robię zakupy na targowisku. To wszystko tak ładnie wygląda, kusi kolorami, błyskiem, kształtami.
Dokładam słoiczków do maminej kuchni. Chciałam wynieśc wieże ze słoików z leczo, ogórkami, pomidorami, kolorową papryką, ale mama mówi, że to tak pięknie wygląda, że cieszy oko, żeby zostawic.
A jeszcze tyyyle dobroci: papryki, pomidory, śliwki, gruszki, jarzębina...
Będzie jeszcze piękniej :)
Kiedyś tak bardzo lubiłam jesień. Teraz uczę sie na nowo ją lubić. Tylko ciężko jak całe lato wyglada jak jesień :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej cieszą dary jesieni i tego się trzymam.
Mnie by pasowało lato, które wygląda jak jesień :)
UsuńMnie wszystko cieszy w jesieni :)
Ze taka piękna jest. Przyjemnie chłodna ;)
I tyle dobrych rzeczy do jedzenia :P