Bardzo odbiega od moich wyobrażeń o nim... Miały byc egzotyczne sałaty, interesujące zioła, trochę kwiatków dla oka. Osiem metrów kwadratowych nie daje wielkiego pola do popisu.
Jak już pisałam, większośc roślin, wysianych jeszcze zimą z nasion - padła. W zasadzie ostały się jedynie pomidory. Czarny koktailowy i pomarańczowy gruszkowy. Pnący szpinak, słodka dynia i dynia makaronowa, ogórek " kryształowe jabłuszko" jeszcze inny ogórek, a przede wszystkim- musztardowiec, kapusta sitowa, mibuna, roszponka i rukola- zmarniały...
Ostały się pomidory i robią naprawdę wrażenie :) Urosły większe niż ja :) I to nie o to idzie, że jakaś bardzo duża jestem, tylko o to, że one w doniczkach...
Pomidorów na razie nie umiem rozróżnic, bo są to w tej chwili po prostu zielone kuleczki i jestem bardzo ciekawa które są które i czy w ogóle dojrzeją. Cosik się martwię, że nie ma ich kto bzyknąc, bo Zygmunta jakoś dawno nie widziałam ( Zygmunt to ten bardziej poczochrany trzmiel ;)))), jest jeszcze drugi- mniej poczochrany.
Ogródek ziołowy w jednym kącie ( rośnie ostra papryczka chili, czerwona bazylia, tymianek pomarańczowy, cząber, dymka, lubczyk)
I jeszcze antykomarowa zapora z lawendy i komarzycy
O! Widzę, że wena Cie dopadła i nie chce opuścić :*
OdpowiedzUsuńWeny nadal brak, ten słowotok, to sublimacja ;>>>>>
Usuńoooo, prawdziwy małpi gaj! Cudownie!!! A pomidorki, są takie jak powinny, daj im kilka dni jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńNie mam innego wyjścia, jak dac im ten czas :)
UsuńTylko, że cierpliwośc nie jest cnota, która by mnie zdobiła szczególnie ;)
Dasz radę, a za tydzień pochwalisz się pięknymi plonami :P
UsuńTrzymam Cię za słowo :)
Usuń