Cmentarz powstał w 1830 roku i służył przez około 100 lat.
Dziś to kolejne opuszczone miejsce.
Bardzo zaciekawiły mnie te napisy...
98? 1998? czy 1898?
W 1998 cmentarz był już nieczynny. Co się stało z dwoma chłopakami (? mężczyznami?), że umarli tego samego dnia?
Wyczytałam w googlach, że cmentarz został rozkradziony.
Że macewy stoją w przypadkowych miejscach.
I tak stoją, rzeczywiście. Plecami do siebie niektore.
Wyczytałam również, że kilkadziesiąt lat temu, z inicjatywy pyskowickiego nauczyciela historii, postanowiono cmentarz uporządkować. Postawiono pomnik, w miejscu zborowej mogiły, w której pochowano Zydów, zamordowanych w 1945 roku, przez nazistów.
Gmina zobowiazała się do koszenie trawy, co miesiąc...
No cóż...
Chyba się nie wywiązała z tego, ponieważ kiedy ja tam byłam- trawa sięgała mi ud.
Obok znajduje się dom przedpogrzebowy.
Napis "obiekt zabytkowy" może budzić jedynie smutek, kiedy się patrzy, w jakim jest stanie.
Chyba wszędzie tak wygladają żydowskie cmentarze,u nas podobnie zaniedbany,zarosniety trawą.
OdpowiedzUsuńEh
UsuńBo problem wszędzie jest podobny... Nie ma rodzin, potomków, którzy by dbali o te miejsca.
Wyemigrowali, lub zostali wtłoczeni do gett i obozów koncentracyjnych.
A jeśli nawet żyją, to zyją w innym miejscu. I troska o grob przodków jest którąś tam- daleką bardzo troską.
To inicjatywy takich "wariatów", jak wspomniany nauczyciel, albo jak niektóre fundacje, albo garstka zapaleńców, którzy w swój wolny dzień, biora rękawice, grabie i grabią liście, wyrywają chwasty i prostują nagrobki- niektore z tych cmentarzy dostają drugie życie.
Jeszcze chyba wiele wody upłynie w różnych rzekach, zanim zrozumiemy, że to jest również NASZE dziedzictwo...