Udałam się do sklepu papierniczego...
Zakupiłam kilka kolorowych kartek, ozdobne koperty...
Udałam się do pasmanterii, kupiłam metr wstążki w kropki, metr ozdobnej tasiemki i... stwierdziłam, że na więcej mnie chwilowo nie stac ;>
W ogóle- po wizycie w sklepie papierniczym, to mi rumieńce wyszły z podniecenia.
Jak byłam młoda ;> i malowałam temperami, to nie było takich rzeczy. Blejtramy robiłam sobie sama, unicestwiając rodowe prześcieradła ( dobre, dośc sztywne półtno), a teraz- do wyboru do koloru- zagrunwany blejtram, ze szkicem nawet, a w komplecie- pędzle, tempery i paleta... I werniksów nie trzeba kombinowac łacząc aptekę ze spożywczakiem...
Rodzajów papieru, ile by się nie chciało- odpowiedniej grubości, koloru i faktury. Pędzle, ołówki, kleje...
I tak sobie myślę...
Kiedy mnie takie różne robótki jarały... Jak byłam nastolatką. Czytałam o tych wszystkich materiałach, ale problem był ze zwykłym zeszytem ( dostawaliśmy z darów- nie wiem czemu, ale tak było.) Nie było bibuły, modeliny, kolorowych pisaków, farby dostępne w sklepie dla plastyków, w Katowicach.
Ale fantazja była.
Pisałam już kiedyś o mojej cioci- babci. Malowac lubiła. Zostały po niej farby. Malowałam :)
Kupowałam listewki w sklepie stolarskim, robiłam ramki, naciągałam je rodowym prześcieradłem, malowałam emolsją pozostałą po malowaniu ścian i malowałam kwiaty...
Łącząc techniki.
Np malowałam bukiet bzu, w którym faktura kwiatu wykonana była z ryżu.
Albo róże, gdzie zarys kwiatu stanowił sznurek pokryty farbą.
Wiem, po co olej lniany, werniks, teoretycznie znam techniki różne...
Ale kiedy byłam bardzo samotną nastolatką- o tym wszystkim mogłam sobie tylko poczytac, bo nawet jeśli było dostępne w jakichś specjalistycznych sklepach, w dużych miastach, to nie było dostępne dla mojego kieszonkowego...
I chyba fajniej jest wykorzystywac swoją wyobraźnię, by zrobic coś z tego, co jest w domu, niż ładowac kupę kasy w hobby i składac z gotowych elementów.
Kartki zrobiłam :)
Owieczka :) I jeszcze inksza owieczka :)
Zając :)
I jeszcze kartka dla mojej siostrzenicy na urodziny...
Komu i która? :)
Prześliczne ! Całuski od Rzymianki !
OdpowiedzUsuńBuzi
UsuńHa ha ha! Zając wygląda jak ja o poranku :D Wieczorem mam nadzieję, że przez noc wiosna dotrze, a rano za oknem znowu biel no i robi się taka facjata :D
OdpowiedzUsuńJeśli podasz mi adres, wyślę Ci zająca :)
Usuńagim@onet.eu
Tak sobie teraz właśnie pomyślałam, że ja też tak chyba wyglądam co rano ;>
Wyglądaj listonosza :)
UsuńTeż tak uważam, a zauważyłaś,ze im więcej robisz,tym lepsze pomysły wpadają do głowy?:) Można w ten sposób zrobić od razu zapas na przyszły rok:)))))
OdpowiedzUsuńGotowców jest już zbyt wiele,i w sumie część z nich bez smaku,nawalone tych ozdóbek tyle,ze oczy bolą.
Nasze są eko!
Ja własnie tak nie mam...
UsuńMam kilka pomysłów, realizuję je, ewentualnie jak już widzę gotowy efekt, to myślę sobie, ze to czy siamto mogłoby byc fajniejsze...
Zapasów bym nie chciała robic, w przyszłym roku pewnie znów mi przyjdą jakieś pomysły.
Co do gotowców- oglądałam u klientów właśnie. I one takie są- przychodzi fajny pomysł, ale przy iluś tysiącach kartek te pomysły są powielane, choc to nadal ręczna robota...
Mnie się już te akurat opatrzyły.
Choc wielkanocnych nie widziałam takich... Ale też trudno się dziwic, ze ludzie nie chcą wydawac kilku stówek na "ręczną" robotę ( jedna kartka handmade kosztuje od 6 zł w górę. Na urodziny można kupic, ale wysyłac na swięta? kilkudziesięciu osobom? Naprawdę duży koszt gdyby chciec kupic takie...)
Te bez smaku, z ozdóbkami, zę oczy bolą, dotyczą bardziej chyba tych hobbystycznie robionych- z tego co oglądałam w necie. Tych scrapbookingowych... Trochę miałam wrażenie, ze są takie, ze " tu się jeszcze aniołka przy***e i będzie, jak w niebie"- kurczaczki, zające, kwiatki, kokardki, kalkomanie i tasiemki, i sznureczki, filce, brokat.
Pewien poziom kiczu dodaje bardzo fajnego smaczku ręcznie robionym kartkom, ale jak dla mnie poziom ów jest zbyt wielki- i tego kryterium sama staram się trzymac, choc na razie udaje mi się średnio.
Ale radocha i tak jest :)
Hahah,no właśnie, trzeba się pilnować,żeby nie przedobrzyć,a niekiedy trudno się powstrzymać ;))))
UsuńZ cenami ręcznej pracy zawsze były kłopoty,każdy chciałby oryginalnie,pięknie,ale za pół darmo.
Przejechałam się na tej sztuce wielokrotnie.
Dobrze, że kartka ma określoną wielkośc ;)))))
UsuńA ja chcę panienkę owieczkę,tę z nóżkami w bok,przypomina mi Jaworowicz:) Tylko szezlonga brakuje:)
OdpowiedzUsuńJuz wysyłam adres:)
hi
Usuńrzeczywiście :D
Wyglądaj listonosza :)
Mnie poraza to ilosc dobra w sklepach papierniczych.
OdpowiedzUsuńAle, szukałam odpowiednich kartek i nie znalazłam, bo moda jest na dekupaże oraz te gotowce z maszynki i do tego to jest co się chce,za to takich jakie były mi potrzebne,grubszych z fakturą nie było.
Ja malowałam olejnymi farbami chińskimi:) A do Wrocławia na jatki się jeździło do prawdziwego sklepu z art.artystycznymi,ale tam było drogo! Za to wybór świetny.
Acha,i nie malowałam na płótnie, używałam płyt pilśniowych ,z jednej strony są gładkie, po zagruntowaniu,były idealne:)
Masz jeszcze jakieś swoje dokonania na płycie? :)
UsuńU mamy są jeszcze moje, jak pojadę, to obfcę swoje, ale dawaj swoje tysz :)
Ja szukałam cienkich kartek, takich na sztuki, ale były tylko grube, cienkie tylko w ryzach...
Agiku,bardzo ważne pytanie,czy z płatków żytnich też robiłaś zakwas na żurek? Bo mam i takie płatki,ale owsiane też mam i make razowa:0 tylko muszę skoczyć po czosnek.
OdpowiedzUsuńZesz sobie przypomniałam w porę,ze trzeba zakwas zrobić! mam nadzieję,że się zrobi jak dzisiaj nastawię.
Robiłam z orkiszowych...
UsuńNatomiast nigdy nie robiłam z tzw płatków błyskawicznych- nawet nie wiem co to jest, ale już tak na zaś jestem nieufna ;>
Jeśli to ciągle jest zboże- to powinien wyjśc zakwas. Tylko trochę mało czasu na eksperymenty- ja zaleję żytna makę zurkową...
ciul tam, zalałam te płatki żytnie i zobaczymy:))))
OdpowiedzUsuńGdzieś tam wyczytałam ,że jak najbardziej są ok.
Mam,kilka sztuk ,które nie uległy zniszczeniu (,kilka wystaw zaliczyły,wiele przeprowadzek,trochę rozdałam ,wiec niestety,mało tego zostało).
To są abstrakcje;)
Obiecuję sobie,że jeszcze się pobawię farbami,ale jak na razie sztalugi pożyczyłam na wieczne oddanie,wiec mam wymówkę:)
Jestem bardzo ciekawa, czy ten zakwas wyjdzie :)
UsuńPokaż swoje obrazy :)
Sztalug to ja nie miałam, jak malowałam.
Później mi luby zrobił, ale robiłam na tym duże przestrzenne kompozycje :)
W Tobie "dżemie" jakiś geniusz plastyczny.
OdpowiedzUsuńJestem dumny z tego że Cię znam :-)
:)
UsuńTalent, jak talent... sprawna jestem manualnie po prostu :)
Zrobię Ci kartkę na urodziny :)
Nawet mam już pomysł :)