Dawno mnie nic tak nie naszło, jak to, że chcę umie robic torty. Prawdziwe, solidne torty z oszczędną dekoracją. Swego czasu zachwycały mnie torty z stylu angielskim- z masy cukrowej, ale to już przeszłośc i teraz w takich tortach podziwiam jedynie precyzję wykonania, estetykę, ale to nie są torty, które chcę robic i podawac na swoim stole. Są ładne, niektóre nawet piękne, estetyczne ale totalnie nieapetyczne z wierzchu.
Zaczęłam szukac inspiracji w necie.
Nawet poświęciłam na tym ołtarzu mój komputer, bo łaziłam po ruskich blogach i tak zawirusowałam, że system padł.
No, ale to już było jakiś czas temu.
Potem pojechałam do mamy i korzystając z okazji, że mama ma doskonały piekarnik, upiekłam swój pierwszy w życiu biszkopt. Biszkopt wyszedł klasa, puszysty, taki jak miał byc. Na resztę spuścmy zasłonę milczenia, lub od razu najlepiej kilka zasłon ;))) ( Pisałam o tym w notce o kinder- party)
Zdecydowanie to była klapa, choc pierwsze koty za płoty, związane z pieczeniem biszkopta poszły :)
I choc tort absolutnie nie spełnił moich oczekiwań odnośnie smaku ( masa wyszła o smaku landrynek), a już poczucie własnej wartości odnośnie strony estetycznej całkiem podeptał, to jednak swoje zadanie spełnił- zachwycił dzieciaka. Do dziś wspomina, jak piękny tort miała :)
Potem na swoje urodziny upiekłam kolejny tort.
Ten już był klasa. Czekoladowy przełożony ( i obłożony) masą z mascarpone, udekorowany tak po mojemu- ascetycznie, ale pięknie :) Umyśliłam sobie, ze zrobię koszyczek z karmelu, a do koszyczka wrzucę truskawki i malinki. Koszyczek z karmelu robiłam trzy razy, aż mi brakło cierpliwości i zostawiłam, taki, jak mi wyszedł.
Najpierw chciałam zrobic taki kokon z nitek karmelowych, ale też mi brakło cierpliwości, żeby wypróbowac, jak to się robi ( Jak ktoś wie, to bardzo chętnie przyjmę instrukcje, bo już mam kilka innych pomysłów, jak wykorzystac nitki karmelu)
Ten tort wyglądał tak:
Robiłam go bez specjalnej spinki, bo w końcu na czymś muszę cwiczyc, a że dla siebie, to mógłby nawet nie wyjśc :P
Następny już robiłam z dusza na ramieniu i w stresie.
Moja druga siostrzenica, oglądając tort dla Księżniczki Młodszej, zawinszowała sobie specjalny dla siebie.
Nie miała zamiaru go jeśc, wiec smak był jej obojętny, natomiast dekoracja to już nie.
Powiedziała mi: Ciocia, jak ci przyniosę obrazek kucyka, a ty zrobisz, jak na obrazku.
Namalowała też jak to ma wszystko razem wyglądac.
Otóż tort miał byc z kucykiem Rainbow Dash, która to ( to kucyk- dziewczyna, jak się później dowiedziałam) miała stac na olimpijskim pudle na numerze "1", a wszystko miało byc w czerwonym sercu.
Zapowiedziała tez, ze świeczki sobie sama ustawi i że tylko ona będzie dmuchac.
Najpierw chciałam zrobic figurkę z masy cukrowej, ale stwierdziłam, ze jak postawię na torcie zabawkę, to dziecko, oprócz samej atrakcji, ze to coś dla niej, no i dmuchania świeczek, bezie też miało kucyka do zabawy. No i rozpoczęłam poszukiwania kucyka Rainbow Dash.
Jakiś miesiąc szukałam, już pomijam, ze to dośc drogie jest, bo taka figurka wielkości pudełka od zapałek ( no, razem z akcesoriami jakimiś) kosztuje ok 50 zł, to tego nigdzie nie można kupic.
Kupowałam różne kucyki, ale żaden z nich to nie był ten...
Przedyskutowałam sprawę z siostrą i z mamą, i stwierdziłyśmy, ze mam się nie przejmowac kolorem kucyka, czy też tym, ze nie ma on odpowiedniego znaczka na pupie i wybrac jednego kucyka z tych, które mam, resztę zrobic zgodnie z zamówieniem.
No i zrobiłam.
Tym razem nie piekłam ciasta, tylko zrobiłam tęczę z galaretek, na spodzie z połamanych krakersów, czekolady masła. Jedna warstwa była ze zmiksowanych truskawek- różowa, następna ze zmiksowanych jagód, kolejna z jagód+ bita śmietana, kolejna z soczku pysio w zielonym kolorze, następna z owym soczkiem+ bita śmietana, kolejna- zółta ze zmiksowanych brzoskwiń i ostatnia- kremowa z brzoskwiń z bitą śmietaną. W to wbiłam formę serca, a jak już bardzo mocno stężało- to wlałam intensywnie czerwoną galaretkę wiśniową z paczki ( miksowane owoce nie mają jednak tak intensywnie czerwonego koloru)
Na to ułożyłam olimpijskie podium z wafelków w czekoladzie, a na tym ustawiłam kucyka- zabawkę.
Tak mi to wyszło. Nie ustrzegłam się pewnych błędów, bo teraz już wiem, że jeśli galaretka z jagód, to musi iśc jako pierwsza, żeby nie zabarwic wszystkiego na fioletowy kolor... Ale to drobiazg :)
Dziecię było zachwycone :)
Przytkało ją i tylko stała i się uśmiechała i wyciągała rączkę, jakby nie wierzyła.
Sam deser nie jest jakiś trudny, tylko dośc pracochłonny, bo trzeba czekac, aż kolejne warstwy galaretki zastygną- jedna warstwa to jakieś pół godziny. Warto było.
Żałuję tylko, że nie udało mi się kupic odpowiedniego kucyka- byłaby pełnia szczęścia :)
Dziecię zażyczyło sobie, żeby jej wyciąc tort w kształcie serca, ale niestety nie znalazłam takiej wykrawaczki u mamy. Znalazłam gwiazdkę i dziecię się zgodziło na gwiazdkę :)
W przekroju wyglądało to tak:
:)))
OdpowiedzUsuńNajważniejsze,ze dziecię było zachwycone:)
Brawa za determinację .
Dla mnie zawsze problemem jest masa,czy wyjdzie,czy nie,czy nie wypłynie i takie tam:)
Masa do biszkopta?
OdpowiedzUsuńNo w sumie to też problem i dla mnie, z tego względu, że mnie zależy na lekkich masach ( możliwie nie- maślanych) i bez sztuczności. Masa do karpatki jeszcze nigdy mi się nie udała.
Następnym razem spróbuję zrobic biszkopt z zieloną galaretką z "pysia" z bitą śmietaną. Ta warstwa była obłędnie dobra.
Też robię na bazie bitej smietany i ew. serka , nie dodaje żelatyny,bo nie lubię,wiec sie martwie zawsze:)
OdpowiedzUsuńMam tez swietną masę orzechową,z masłem ale pycha,nie jest ciezka i tłusta.
Mleko (1 szklanka) gotuje sie z mielonymi orzechami(1 szklanka) chwilke az zgęstnieje, a potem sie studzi i dodaje się poł szkl.cukru pudru i 1 kostkę masła.
Orzechową robię z podobnych składników :) tylko zupełnie inne proporcje- nieco mniej mleka, tylko jedna łyżka masła, jedno żółtko i trochę spirytusu.
UsuńNiemniej jednak to wszytko ciągle przede mną :)Jeszcze długo, długo nie będę na tyle pewna za swoje umiejętności, żeby nie oczekiwac ze strachem efektu końcowego :)
Ty nie jęcz Babo!
OdpowiedzUsuńJa dała radę zrobić tort drugi w życiu z trudnego przepisu PH to co Ty nie miałabyś dać rady no!
Trochę praktyki i będziesz czarować cuda torty :)
:*
Co to jest PH? ;>
UsuńA poza tym- czy ja jęczę? Cała happy jestem, że dziecie szczęśliwe :)
A praktyki mi i owszem, brakuje...